Ile głosów, które Obwodowa Komisja Wyborcza nr 1 w Zwierzyńcu uznała za nieważne, powinno zasilić konto Mirosława Masztalewicza?
12 listopada ub. roku o mandat radnego Zwierzyńca w Okręgu Wyborczym nr 1 walczyło troje mieszkańców Soch: Maria Kańczuła (Komitet Wyborczy Zamojskie Stowarzyszenie Samorządowe), Mirosław Masztalewicz (PSL) i Anna Sirko (Komitet Wyborczy Wyborców "Tradycja i Nowoczesność”). Otrzymali kolejno 75, 74 i 23 głosy poparcia.
Kańczuła weszła do zwierzynieckiej rady, natomiast pełnomocnik wyborczy PSL zakwestionował ważność wyborów. - Naszemu kandydatowi komisja bezpodstawnie uznała co najmniej dwa głosy za nieważne - podnosił Jan Słomiany, który złożył protest wyborczy.
Radna odwołała się od tego orzeczenia, ale Sąd Apelacyjny w Lublinie oddalił jej zażalenie. Tym samym orzeczenie zamojskiego sądu jest prawomocne. - Czekamy teraz na zarządzenie wojewody o przeprowadzeniu ponownych wyborów - powiedziała nam wczoraj Anna Chrzan, dyrektor delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Zamościu.
Nowa komisja będzie musiała jeszcze raz przeliczyć wszystkie głosy. Jeżeli część z tych, które uznano wcześniej za nieważne pójdzie na konto Masztalewicza, kandydat PSL z marszu zastąpi Kańczułę w radzie.