Mieszkańcy zamojskiego os. Błonie mają dosyć podtapianych piwnic, mokrych ścian wewnątrz swoich domów i kałuż jak wielkie jeziora. Na ostatniej sesji zażądali od radnych interwencji, udrożnienia rowów i melioracji pół.
Pan Zbigniew jest właścicielem domu jednorodzinnego. Tylko w tym roku dwukrotnie wypompowywał wodę z piwnicy. U jego sąsiadów m.in. z ul. Klonowej, Błonie, Łanowej, Jaworowej i Myśliwskiej było podobnie. – Teraz deszcz leje od kilku dni i sytuacja się powtórzy – martwi się Miechowiecki. – Na razie mamy na polach i ulicach wielkie jeziora. To spłynie do domów. Sąsiedzi już mają wilgotne ściany. Jesienią będzie prawdziwa katastrofa!
Winą za podtopienia mieszkańcy obarczają także m.in. remonty, które były prowadzone na sąsiedniej ul. Szczebrzeskiej. Twierdzą, że kanały burzowe są tam niedrożne. – Wybetonowano całą okolicę, ale o odprowadzenie wody nikt się nie zatroszczył – złości się jeden z miejscowych. – Tam tworzy się rzeka, która ląduje na naszym osiedlu. – Trzeba to jakoś rozwiązać – dodaje radny Wiesław Nowakowski, który na tym osiedlu ma dom rodzinny.
W Zamościu takich regularnie podtapianych miejsc jest więcej. Rozlewiska tworzą się po opadach deszczu m.in. na ul. Starowiejskiej, osiedlach Rataja i Kompozytorów, a nawet na Starym Mieście.
Co na to zamojscy urzędnicy? Chcą działać kompleksowo. – Przez 20 lat nie było w mieście tak wysokiego poziomu wód gruntowych jak teraz – tłumaczył podczas sesji wiceprezydent Tomasz Kossowski. – Stąd podtopienia. Powołaliśmy w tej sprawie komisję, która spotkała się trzykrotnie. Nie można jednak tej sprawy załatwić od razu. Miasto musi wykonać analizę stosunków wodnych oraz wysokości wód gruntowych. Wtedy będzie można działać.
Co da się zrobić? Na pewno trzeba stworzyć lepszy system odwodniający. – Ale na to potrzeba dużych pieniędzy zastrzega Kossowski. – Na razie zadziałamy doraźnie. Sprawdzimy, co się dzieje na os. Błonie. Jeśli jest potrzeba, rowy tam oczyścimy.