Kilkaset osób ma kłopot, bo kończy się umowa z właścicielem kotłowni, która została po zlikwidowanej cukrowni. Mieszkańcy tzw. osady Wożuczyn Cukrownia mogą zostać bez ogrzewania.
– To jest ostatni sezon grzewczy, od następnego będzie zimno – skarży się Anna Łukowska, kolejna z osób, której dotyczy ta sytuacja. – Tymczasem tutaj nie ma nawet gazu sieciowego.
Krajowa Spółka Cukrowa tłumaczy, że o likwidacji kotłowni było wiadomo już kilka lat temu. Pierwotnie kotłownia miała działać do zakończenia sezonu grzewczego 2010/2011.
– Niezależnie od przedłużenia terminu likwidacji tej kotłowni, Zarząd Krajowej Spółki Cukrowej uznając trudną sytuację lokalnej społeczności, odstąpił w kolejnych latach od fizycznej rozbiórki obiektów kotłowni, mimo ponoszenia wysokich kosztów utrzymania budynków i budowli z tytułu podatku od nieruchomości – zaznacza Sylwia Kalska, dyrektor biura promocji i public relations w KSC.
Kotłownia dostarcza ciepło do 241 mieszkań w tzw. osadzie Wożuczyn Cukrownia, gdzie mieszka ok. 600 osób. Umowa ze tutejszą spółdzielnią kończy raz z obecnym sezonem grzewczym.
– Problem ten musimy rozwiązać sami, bo nikt nie chce nam pomóc i pójść na rękę – podkreśla Paweł Kubecki, prezes Spółdzielni Mieszkaniowo-Lokatorsko-Własnościowej w Wożuczynie Cukrowni. – A w takiej sytuacji wiadomo, że jakieś koszty trzeba będzie ponieść.
Przekonuje również, że spółdzielnia podejmowała już wcześniej działania w tej sprawie. – Staraliśmy się o gaz, ale bezskutecznie – dodaje Kubecki.
Spółdzielnia chce, więc budować kotłownie przy blokach. Inwestycja ma kosztować ok. 1,2 mln zł. Według szacunków mieszkańcy płaciliby ok. 3 – 4,5 tys. zł.