– Klasyczna operacja wszczepiania by-passów wiąże się z rozcięciem mostka i otwarciem klatki piersiowej na długości ok. 30 cm – wyjaśnia dr Tadeusz Gburek, ordynator Oddziału Kardiochirurgii. – Nowa metoda umożliwia dotarcie do serca i wykonanie pomostowania przez 6-centymetrowe nacięcie na boku klatki piersiowej.
A to oznacza dla pacjenta mniej bólu, lepszy efekt kosmetyczny, mniejsze ryzyko powikłań, a w konsekwencji również szybszy powrót do zdrowia.
Tym sposobem nie mogą być jednak operowani wszyscy chorzy. Lekarze przestrzegają, że rozpoznanie choroby wieńcowej musi nastąpić dość wcześnie, gdy zmiany nie są jeszcze rozległe. Większość pacjentów, niestety, trafia na kardiochirurgię w Zamościu za późno – z wieloletnią chorobą wieńcową i najczęściej po zawale serca.
Tego typu problemów nie było z 50-letnim mężczyzną, którego operację przeprowadzili w miniony poniedziałek dr Marek Cisowski z Kliniki Kardiochirurgii w Katowicach oraz dr Tadeusz Gburek z Zamościa. Pacjent czuje się dobrze i za kilka dni powinien wrócić do domu.
– Jesteśmy przygotowani do wykonywania następnych tego typu operacji – zapewnia doktor Gburek.
Zapoczątkowana w Zamościu technika operacyjna to skutek nowego trendu w światowej technice kardiochirurgicznej. W Polsce tego typu operacje należą do rzadkości. Są trudne technicznie, ale pozwalają bardzo poważnie zminimalizować uraz operacyjny.