Na 6 lat pozbawienia wolności skazał w poniedziałek Sąd Okręgowy w Koszalinie 22-letniego Damiana P. z Zamościa za zabójstwo 29-latka, który przez kilka lat utrzymywanej za pośrednictwem SMS-ów i MM-sów korespondencji – podawał się za kobietę. Wyrok nie jest prawomocny.
Radosław S. został zabity 24 lutego ub. roku w Milenku Drawskim (Zachodniopomorskie). Zadane myśliwskim nożem ciosy okazały się śmiertelne. Mężczyzna zmarł, zanim karetka zdążyła zawieźć go do szpitala. Do policyjnego aresztu trafił Damian P. Przyznał się do winy. Decyzją sądu został tymczasowo aresztowany.
W toku śledztwa ustalono, że sprawca przyjechał do Mielenka Drawskiego z Zamościa w dniu zabójstwa: podróżował pociągiem i busem, a ostatni etap, czyli 5 km z Drawska Pomorskiego do Mielenka pokonał pieszo. Zapukał do drzwi ofiary, wszedł na chwilę do domu, upewnił się, że ma do czynienia z Radosławem S., po czym wezwał 29-latka do wyjścia na zewnątrz. Tam zadał mu co najmniej jeden śmiertelny cios nożem.
Po wszystkim odszedł kilkadziesiąt metrów od miejsca zbrodni, wyjął telefon i powiadomił policję o tym, co się stało. Chwilę później zabrał go radiowóz. – Motywem zabójstwa był przeżyty zawód miłosny – powiedział nam Wojciech Sadowski, szef Prokuratury Rejonowej w Drawsku Pomorskim, która oskarżyła Damiana P. o zabójstwo.
Kilka lat wcześniej oskarżony zamieścił w telegazecie ogłoszenie. Nastolatek chciał nawiązać kontakt towarzyski z rówieśniczką. Na jego anons odpowiedział mieszkaniec Mielenka. Podał się za kobietę.
Wymiana korespondencji trwała sześć lat. Damian P. był zaangażowany uczuciowo w ten związek i prawdopodobnie wiązał plany życiowe z poznaną dziewczyną.
Podczas śledztwa ustalono, że podający się za Annę Radosław S. zamieszczał w MM-sach i dołączał do e-maili fotografie koleżanki siostry.
Gdy Damian P. zaczął nalegać na spotkanie, Anna zaczęła robić uniki. – W ramach gry internetowej oskarżony skontaktował się z osobą, która wcześniej korespondowała z Anną – opowiadał nam Sadowski.
Do Mielenka – jak wynika z zebranych podczas śledztwa materiałów – oskarżony przyjechał z wiedzą, że ma do czynienia z oszustem. Dokładnie zweryfikował informacje m.in. poprzez portale społecznościowe.
Według biegłych psychiatrów to mogło być zabójstwo w afekcie. Damian P. przeżył głęboki zawód miłosny i sam postanowił ukarać oszusta. Z opinii sądowo-psychiatrycznej wynikało, że w czasie popełnienia przestępstwa oskarżony miał w znacznym stopniu ograniczoną zdolność rozpoznania znaczenia czynu i kierowania swoim postępowaniem, dlatego sąd zastosował nadzwyczajne złagodzenie kary.
Damian P. mieszkał z matką w bloku przy ul. Hrubieszowskiej w Zamościu. Dwa lata temu skończył technikum hotelarskie.