Zwłoki córeczki włożyła do reklamówki i wyrzuciła do kontenera na śmieci. I za to mieszkanka Zamościa pójdzie na trzy lata do więzienia. Sąd Apelacyjny w Lublinie oddalił apelację.
Jej córeczka skończyłaby za dwa miesiące dwa latka. Sąd uznał, że oskarżona, działając pod wpływem porodu, chcąc pozbawić dziecka życia, co najmniej dwa razy uderzyła jego główką o twarde podłoże, co skutkowało zgonem.
Przypomnijmy, że makabrycznego odkrycia dokonali w kwietniu 2008 roku pracownicy składowiska odpadów w podzamojskim Dębowcu. Owinięte w prześcieradło zwłoki noworodka ukryte były w reklamówce razem z prawidłowo odciętą pępowina, łożyskiem oraz zakrwawionymi spodniami dresowymi. Lekarz stwierdził, że ciąża była donoszona.
Ustalono, że zwłoki noworodka trafiły na składowisko z odpadami. Policjanci dotarli do blisko 300 kobiet, które miały wyznaczony termin porodu na kwiecień lub początek maja. Ale poszukiwana nie figurowała w żadnej dokumentacji medycznej prowadzonej przez szpitale, przychodnie i prywatne gabinety lekarskie.
Do zatrzymania 23-letniej Mai W. doszło tydzień później. Prokuratura wszczęła śledztwo w kierunku zabójstwa, a sąd postanowił zamościankę tymczasowo aresztować.
Podczas śledztwa oskarżona nie przyznała się do winy. Podnosiła, że dziecko urodziło się martwe, zaś po porodzie wypadło jej z rąk. Ale co innego wykazała sekcja zwłok: dziewczynka urodziła się żywa, a przyczyną zgonu było uderzenie główką o twarde podłoże; stwierdzono też liczne uszkodzenia czaszkowo-mózgowe, m.in. złamanie kości podstawy czaszki.
Po trwającym prawie pół roku śledztwie prokuratura doszła do wniosku, że do zabójstwa noworodka doszło pod wpływem stresu związanego z porodem i zmieniła zarzut zabójstwa na dzieciobójstwo, za co grozi do 5 lat więzienia.
Sąd Okręgowy w Zamościu skazał ją na 3 lat bezwzględnego pozbawienia wolności, zaliczył oskarżonej prawie półroczny pobyt za kratkami i zwolnił ją z kosztów procesu. Ten wyrok jest już prawomocny.