Do 10 lat pozbawienia wolności grozi dwóm 20-latkom z Zamościa za serię włamań i kradzieży. Jeden został tymczasowo aresztowany, drugiego oddano pod dozór policji.
Ustalono, że młodzieńcy włamali się do niezamieszkałego budynku w podzamojskim Sitańcu, skąd skradli narzędzia warsztatowe i elektronarzędzia warte 2 tys. złotych. Obrobili tam również garaż, gdzie z zaparkowanego samochodu skradli lampy i wyposażenie pojazdu.
To nie są jedyne grzeszki doborowego duetu. Obaj włamali się też do autobusu przy ul. Starowiejskiej, skąd skradli radioodtwarzacz, radio CB i odtwarzacz DVD warte 1,6 tys. złotych.
– Wspólnie usiłowali włamać się do garaży na jednym z osiedli, ale nie zdołali pokonać zabezpieczeń – informuje Joanna Kopeć, rzecznik prasowy zamojskiej policji.
Jeden z nich ma na swoim koncie również włamanie do BMW w Sitańcu, skąd zgarnął radioodtwarzacz.
W pojedynkę włamał się też do kilku samochodów zaparkowanych na osiedlowych parkingach, skąd kradł najczęściej radioodtwarzacze, kołpaki i anteny.
Pod koniec września obrobił przy okazji również sklep spożywczy w Bortatyczych, skąd ukradł m.in. motocykl warty 6 tys. złotych.
– Później razem z rówieśnikiem przemalowali skradziony jednoślad i za 1,5 tys. złotych sprzedali go młodszemu koledze – opowiada Kopeć.
18-letni nabywca usłyszał w związku z tym zarzut paserstwa i musiał oddać motocykl.
Sprawa ma charakter rozwojowy i niewykluczone, że oprócz zarzutów, które młodzieńcy już usłyszeli, przedstawione zostaną im kolejne.