Kobiety ze Stowarzyszenia Kobiet po Leczeniu Raka Piersi "Amazonki” chcą kupić sondę śródoperacyjną dla oddziału okolicznego zamojskiego szpitala "papieskiego”. Urządzenie, które ma zminimalizować skutki operacji raka piersi, kosztuje 95 tys. złotych.
– Do tej pory z braku sondy w każdym przypadku trzeba było usuwać pierś i węzły chłonne pachy – mówi dr Tomasz Romanowicz, chirurg onkolog. – Rezultatem tak inwazyjnej operacji mogą być powikłania prowadzące do obrzęku ręki.
Takie zagrożenie dotyczy nawet, co czwartej operowanej pacjentki. Dlatego Amazonki prowadzą zbiórkę pieniędzy na zakup sondy. Do tej pory zebrano ok. 40 tys. złotych. – Apelujemy do przedsiębiorców, bankowców i szefów firm o pomoc finansową – zwraca się Jadwiga Dubas z zamojskiego stowarzyszenia.
Usunięcie węzłów chłonnych jest dla kobiety strasznym okaleczeniem. Dzięki sondzie chirurg będzie mógł ocenić w trakcie operacji, czy trzeba je usuwać.