Radnych poróżniły zabytki. Chodziło o dotacje na prace konserwatorskie czterech obiektów. Pieniądze przegłosowano ale były wątpliwości
W czwartek na specjalnym posiedzeniu zebrała się Rada Miasta Zamościa. Zebrała się to nie jest dokładne określenie, bo pierwszy raz w historii radni i prezydent komunikowali się zdalnie. W porządku obrad był pakiet czterech uchwał dotyczących przyznania dotacji z budżetu miasta na prace konserwatorskie, restauratorskie i roboty budowlane przy czterech zabytkowych nieruchomościach.
Bez głosów sprzeciwu – 21 radnych „za” - dostała Wspólnota Mieszkaniowa Kamienicy przy ul. Żeromskiego 13, Kolegiackiej 18 i Kościuszki 12 w Zamościu. Wspólnota wnioskowała o wsparcie i radni dofinansowali kwotą 5 tysięcy złotych kontynuację prac zaczętych w 2017 przy renowacji elewacji tej przedwojennej nieruchomości. Miejskie wsparcie to 39 proc. kwoty potrzebnej na roboty przy elewacji Kamienicy Czerskiego od strony ul. Żeromskiego i Kościuszki.
Radny Andrzej Szpatuśko wstrzymał się podczas głosowania przy przyznawaniu kolejnych 5 tysięcy dotacji, która trafi do współwłaścicieli kamienicy przy ul. Jana Kasprowicza w Zamościu. Pozostali radni byli „za”. Ta kwota to 10 proc. sumy potrzebnej na remont pokrycia dachowego tej modernistycznej nieruchomości.
Najwięcej kontrowersji wzbudziła dotacja na prace konserwatorskie przy dwóch kościołach.
Chodziło o 20 tysięcy zł dla Parafii Rzymsko-katolickiej Zwiastowania NMP oo. Franciszkanów w Zamościu i 20 tysięcy zł dla Zgromadzenia Redemptorystów Dom Zakonny w Zamościu.
Przeciwnicy dotowania uważali, że teraz miasto ma inne wydatki, trzeba szukać oszczędności a franciszkanie potrzebują wsparcia by urządzić teren przed odbudowywaną świątynią. Chcą by przestrzeń przed kościołem był taka jak dawniej – była zieleń, stały ławki a w centralnej części klombu stała figura. Radni, którzy nie chcieli wydawać z miejskiej kasy 20 tysięcy na taki cel tłumaczyli, że są pilniejsze potrzeby niż ławki i figura.
Zwolennicy dofinansowania podnosili fakt, że franciszkanie będą wydawać pieniądze dając zatrudnienie i zlecenia lokalnym przedsiębiorcom. Po drugie zbierają pieniądze na tak zwany wkład własny, niezbędny przy skorzystaniu z solidnej dotacji unijnej. Na dodatek 20 tysięcy o które chodziło, to nawet nie 2 proc. kwoty potrzebnej zakonnikom na planowane prace. I, że to nie pierwsze miejskie wsparcie odbudowy staromiejskiego kościoła.
W efekcie radna Agnieszka Klimczuk i Janusz Kupczyk byli „przeciw”, pozostali radni głosowali „za”.
Przy kolejnej uchwale „dotacyjnej” do dwójki przeciwników dołączył wstrzymujący się od głosu Rafał Zwolak. Tu chodziło o kościół św. Mikołaja i wsparcie prac renowacji izolacji ścian kruchty. W uzasadnieniu uchwały napisano, że prace są niezbędne z uwagi fatalne oddziaływanie na zabytkowy kościół pobliskiej linii kolejowej. Przejeżdżające pociągi wzbudzają drgania i mury pękają.
Przeciwnicy przyznania dotacji uważają, że zgromadzenie powinno wystąpić do kolei i przynajmniej częściowe zrekompensowanie szkód. Na razie jednak to miasto wsparło zabytek. Który jak podkreślano w czasie dyskusji odegrał ważną rolę w historii miasta.