Restauracja, hotel, a może dom kultury? Zamojski Zakład Gospodarki Lokalowej ogłosił przetarg na wynajem Morandówki. Atrakcyjna kamienica w Rynku Wielkim przy ul. Staszica 25 i Żeromskiego 24 znów jest do wzięcia.
Przyszły najemca ma czas do 29 września na złożenie oferty na wynajem. W odnowionej za unijne pieniądze kamienicy o łącznej powierzchni użytkowej ponad tysiąca metrów kwadratowych będzie można prowadzić działalność kulturalną, gastronomiczną i hotelową.
– W przetargu ocenie podlegać będzie zaoferowana stawka czynszu najmu, planowany sposób wykorzystania oraz program działalności kulturalnej. Pod uwagę brana jest umowa na czas nieokreślony lub, na wniosek najemcy, oznaczony – tłumaczy Marek Gajewski, rzecznik prasowy prezydenta Zamościa.
Morandówka nie ma szczęścia do najemców i od wielu lat stoi pusta. W 2006 r. spółka Lubet prowadzona przez Luigiego Tondellego chciała zorganizować w niej Dom Pracy Twórczej wraz z zapleczem hotelowym i restauracyjnym. Wygrała przetarg i podpisała z miastem wieloletnią umowę dzierżawy. Kiedy Tondelli zorientował się jednak, że metraż budynku jest mniejszy niż opisano to w przetargu nie wyraził zgody na odbiór nieruchomości i skierował sprawę do sądu.
Zamojski magistrat uznał wtedy, że przetarg jest nieważny i dał ogłoszenie o możliwości wynajęcia Morandówki. Na kamienicę zdecydowała się spółka Polskie Pierogarnie, która założyła na Rynku modny lokal nazwany „Zapieckiem”. Po kilkunastu miesiącach musiała go jednak zamknąć. Wszystko dlatego, że gdy Lubet wygrał proces, komornik realizując wyrok nakazał Pierogarniom opuszczenie zajmowanego lokalu. Mimo to Lubet nie był już zainteresowany przejęciemMorandówki. W 2010 roku Tonigelli zgodził się ostatecznie rozwiązać z miastem umowę na dzierżawę kamienicy. W zamian Urząd Miasta wypłacił mu rekompensatę w wysokości 150 tys. zł.
Teraz odszkodowania od zamojskiego samorządu chcą Polskie Pierogarnie. Domagają się 18,6 mln zł.
– Ta sprawa wciąż jest w toku – przyznaje Małgorzata Popławska, prezes zamojskiego Zarządu Gospodarki Lokalowej. – Dla nowego najemcy nie oznacza to jednak żadnych kłopotów.
Dzisiejszego wynajęcia Morandówki nie można porównywać z sytuacją z 2006 r. Pan Tonigelli domagał się w sadzie wydania lokalu. Polskie Pierogarnie chcą zaś odszkodowania.