Tych policjantów trzeba ukarać. Bo nadużyli kompetencji, zastraszali nas i byli wyjątkowo niegrzeczni - przekonują oburzeni zamościanie.
- Czekaliśmy spokojnie na taksówkę, kiedy podszedł do nas policyjny patrol - denerwuje się Paweł Turczyn z Zamościa. - Jak nas ci funkcjonariusze przywitali? Jeden powiedział "dwóch do mnie, dwóch do kolegi”. Zdziwiliśmy się, bo niczego nie zrobiliśmy, nawet… głośno nie rozmawialiśmy. Potraktowano nas jak recydywistów.
Mężczyźni są pracownikami jednego z pubów na zamojskim Starym Mieście. W czwartek skończyli pracę ok. godz. 1 w nocy i zamierzali wrócić do domów. Wtedy "zaczepił” ich patrol policji.
- Chcieli nas wylegitymować - wspomina Andrzej Gwiazdowski z Zamościa. - Zapytaliśmy o powód. Stwierdzili, że mogą to robić bez powodu. Tak się składa, że znamy swoje prawa i zaczęliśmy dyskutować. W końcu ulegli i… podali kilka przyczyn: późna godzina, nasze podobieństwo do osób poszukiwanych i… podejrzenie o próbę włamania do kantoru. To był jakiś absurd!
Wtedy policjanci sprawdzili mężczyznom telefony komórkowe i rozpoczęła się nowa batalia. Na prośbę o podanie nazwisk i numerów służbowych, policjanci tylko się zdenerwowali. - Powiedzieli, że utrudniamy postępowanie i nie mają obowiązku niczego nam podawać - dziwią się Turczyn i Łukasz Maziarczyk. - Byliśmy tym oburzeni! Podczas rozmowy policjanci próbowali nam sprawdzić plecaki, grozili, że wywiozą "na dołek” (policyjny areszt - red.), że pójdziemy na rewizją osobistą i zamkną nas na 48 godzin! Za co? Byliśmy trzeźwi. Nie mieli się do nas o co przyczepić.
Funkcjonariusze wezwali jednak wsparcie. Przybył patrol pieszy, a na dokładkę jeszcze mundurowi w radiowozie. - Jeden z nich wiedział nawet, że obok pracujemy - mówi Gwiazdowski. - Nic to nie pomogło. Trzymali nas tak godzinę. To było przykre.
Mężczyźni złożyli właśnie skargę na policjantów. Chcą, aby zostali ukarani albo chociaż upomnieni. - Wyjaśnimy to - zapewnia Joanna Kopeć, rzeczniczka zamojskiej policjantów. - Każdemu z tych zarzutów przyjrzymy z osobna. Jeśli któryś się potwierdzi, wobec policjantów zostaną wyciągnięte konsekwencje.
Niewykluczone, że sprawa trafi też do prokuratury. Skarżący będą informowani o przebiegu postępowania.