Porządkują groby, ale nie we wszystkich miejscach kaźni złożone zostaną wieńce i zapalone znicze. Dlatego środowiska kresowe zwróciły się do duchowieństwa o odprawienie w niedzielę we wszystkich kościołach nabożeństwa za Polaków pomordowanych przez OUN-UPA na Wołyniu i Kresach Południowo-Wschodnich.
Członkowie stowarzyszenia i sympatycy wrócili właśnie z Wołynia, gdzie uporządkowali miejsca upamiętniające śmierć najbliższych, złożyli wieńce i zapalili znicze. Odwiedzili m.in. Fundumę, Werbę, Helenówkę, Aleksandrówkę i Mohylno.
– Prawdę mówiąc, do tej pory nie wiem, gdzie leżą szczątki moich rodziców i malutkiego brata zamordowanych przez bandę UPA – smuci się Kalinowska.
Ks. Andrzej Puzon, proboszcz parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Hrubieszowie, odwiedził w poniedziałek wraz Włodzimierz Wołyński i okolice.
– Byliśmy na rozkopanych mogiłach polskich żołnierzy zamordowanych przez NKWD, złożyliśmy wieńce na kwaterze ofiar systemu totalitarnego, a we włodzimierskim kościele farnym odprawiłem mszę świętą za pomordowanych – opowiada proboszcz.
We Włodzimierzówce poświęcono kolejny metalowy krzyż upamiętniający polskich mieszkańców wioski wymordowanych przez UPA w lutym 1944 roku. Za spoczywających po drugiej stronie Bugu rodaków modlono się także w Porycku i Bielinie.
Kresowiacy z Chełma byli m.in. w Lubomlu i Rymaczach.
– Przed Świętem Zmarłym na groby pomordowanych Polaków wybierają się jeszcze harcerze – mówi Krzysztof Kołtun, chełmski antykwariusz, poeta i dziennikarz. – Zapraszamy do odwiedzenia naszej strony internetowej www.rymacze.pl.
Mieszkańcy gminy Ulhówek uczczą pamięć mieszkańców Worochty w drugą niedzielę listopada.
– Po mszy świętej w kościele w Machnówku udamy się z paszportami na tymczasowy punkt odprawy granicznej, a następnie przejdziemy na drugą stronę, by pomodlić się, złożyć wieńce i zapalić znicze na dwóch mogiłach w Worochcie – mówi Łukasz Kłębek, wójt gminy Ulhówek.
Worochta do 1951 roku leżała w granicach Polski, sąsiadowała z Machnówkiem. Po "wyprostowaniu:” granicy przez Stalina wioska znalazła się w ZSRR. Obecnie nie ma po niej śladu.