- Nie wyjdziemy stąd, dopóki prezes Wiesław Fik nie straci stanowiska - oburzają się związkowcy z PKS Zamość, którzy dziś rano rozpoczęli okupację gabinetu swojego szefa.
– Gdyby miał pan honor, odszedłby pan sam – skomentował jeden z protestujących.
O trudnej sytuacji zamojskiego PKS pisaliśmy wielokrotnie. Przedsiębiorstwo jest zadłużone na ponad 1 mln.
Zarząd miał rożne pomysły, żeby coś zmienić. Jednym z nich była sprzedaż dworca (jego wartość wstępnie oszacowano na ponad 3,6 mln zł). Załoga była tym oburzona.
Podczas zakładowego referendum pracownicy wyrazili sprzeciw dla tego pomysłu. Pojawiło się też inne wyjście z sytuacji. Zamojski magistrat i starostwo chcą przejąć PKS, ale… z dworcem. Tu pojawiło się tarcie.
To nie wszystko. Związkowcy obwiniają także prezesa o zadłużenie spółki, niejasne zasady zakupu nowego sprzętu, zastanawiają się także, gdzie podziały się pieniądze ze sprzedaży część tzw. bazy, na której stały kiedyś garaże (sprzedano ją w 2008 r za 2,5 mln zł) oraz środki z kasy zapomogowej. O swoich wątpliwościach zawiadomili prokuraturę.
– Zarzucamy prezesowi niegospodarność i domagamy się jego odwołania – mówi Marek Walewander, szef zakładowej "Solidarności”.
Ostatnio prezes pisemnie zawiadomił związkowców, że sytuacja przedsiębiorstwa nie odbiega od innych w branży. Wspomniał też o rozpoczęciu procedury sprzedaży dworca.
Poinformował również, że PKS będzie m.in. starał się o pomoc w wysokości 1 mln zł z ministerstwa skarbu państwa. To jednak wiąże się z wdrożeniem restrukturyzacji i redukcją zatrudnienia.
Związkowcy nie wytrzymali. Dzisiaj weszli do gabinetu prezesa i zapowiedzieli, że nie wyjdą stamtąd, dopóki ten nie zostanie odwołany.
Przy okazji, w asyście mediów wylali przed prezesem swoje żale. Ten bronił się, jak mógł.
– Zarzuty związkowców są bezpodstawne, a ci ludzie nie reprezentują załogi – komentował Wiesław Fik, prezes PKS w Zamościu. – Prokuratura i policja wyjaśnią, czy były nadużycia… Sprzedaż dworca jest zasadna, pieniądze z kasy zapomogowej poszły na składki do ZUS. Inne zarzuty też można odeprzeć. Nie wykluczam komunalizacji PKS, także przez Urząd Marszałkowski.
Jutro o godz. 9. rozpocznie się w zamojskim Ratuszu kolejna tura rozpoczętych dzisiaj rozmów. Będzie w nich uczestniczyć m.in. prezydent Marcin Zamoyski.
– PKS musimy uratować – tłumaczy Walewander.