Na chórze archikatedry można oglądać nową wystawę. A przede wszystkim przyjrzeć się z bliska freskom Józefa Meyera, który udekorował całą świątynię. Przed remontem ta część kościoła kompletnie nie nadawała się do zwiedzania.
– Finał wieńczy dzieło, ponieważ prace konserwatorskie we wnętrzu archikatedry lubelskiej, dawnego kościoła klasztornego jezuitów, trwają od 1998 roku – mówił podczas wczorajszego otwarcia wystawy Dariusz Kopciowski, wojewódzki konserwator zabytków.
– Do archikatedry przyprowadzam gości zarówno z kraju, jak i z zagranicy. Podziwiają to wszystko. Teraz będziemy odwiedzać również chór, bo miejsce to jest zaskakująco piękne – przyznał arcybiskup Stanisław Budzik, metropolita lubelski i dodał, że bardzo się cieszy z wizualizacji dawnego kolegium. - Ten model jest czymś bezcennym.
– Na makiecie można zobaczyć, jak pierwotnie wyglądał zespół klasztorny ojców jezuitów. Zachowały się szkoły jezuickie, gdzie obecnie mieści się Archiwum Państwowe, są one widoczne ma makiecie. Zaś z trzech skrzydeł kolegium jezuickiego do dziś dotrwało tylko jedno. Dwóch pozostałych nie ma – opisywał Kopciowski. – Podczas prac związanych z remontem nawierzchni parkingu znajdującego się przed katedrą i wymianą muru oporowego przed świątynią natrafiono na piwnice, bo pozostałości dwóch skrzydeł kolegium jezuickiego zostały zasypane piachem. Być może przyjdą kiedyś takie czasy, kiedy te piwnice zostaną wykorzystane do celów ekspozycyjnych.
Na wystawie na chórze są prezentowane m.in. zabytki z nieistniejącej lubelskiej fary, w tym księgi parafialne chrztów, ślubów i zgonów z XVII–XIX. W jednej z gablot znajduje się też krzyż wykonany z pnia dębu, znalezionego w jej ruinach w połowie XIX wieku.
– To był obiekt, który uważaliśmy za zaginiony – przyznała Danuta Szewczyk-Prokurat, historyk sztuki, która współpracuje z archikatedrą od 2003 r. i przygotowywała m.in. tę wystawę.
Na chórze jest też Krzyż Trybunalski. – Niewiele osób ma świadomości, jak bardzo jest on wpisany w historię Lublina, począwszy od XVII w. – zaznaczała Szewczyk-Prokurat.
Na wystawie eksponowane są też naczynia liturgiczne sprowadzone przez kapitułę katedry chełmskiej. – Są tutaj, ponieważ lubelska katedra odziedziczyła masę zabytków po katedrze chełmskiej, która mieściła się w Krasnymstawie – wyjaśnia autorka ekspozycji.
Jest tu też XVIII-wieczna parasolka procesyjna. – Została znaleziona podczas prac konserwatorskich nad Zakrystią Akustyczną. To jest unikalna rzecz – podkreśla Kopciowski. I dodał: Zakrystia Akustyczna została zniszczona podczas jednego z nalotów w czasie II wojny światowej.
Wystawę, którą udało się zorganizować w ramach unijnego projektu warto obejrzeć, również dlatego, że z bliska można zobaczyć polichromię, którą wykonał Józef Meyer i jego zespół. Zaś na stanowiskach multimedialnych zamontowanych na chórze można studiować m.in. szczegóły biblijnych scen przedstawionych we wnętrzu świątyni. Osoby, które odwiedzą wystawę na chórze będą mogły przyjrzeć się też poszczególnym elementy zabytkowego mechanizmu organów ufundowanych w 1935 r. przez biskupa Mariana Fulmana.