Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Edukacja

15 maja 2020 r.
21:42

Zdalne nauczanie daje wszystkim w kość. Jak sobie pomóc?

5 1 A A
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne (fot. Piotr Michalski)

Wszystko wskazuje na to, że zdalne nauczanie będzie nam towarzyszyć do końca tego roku szkolnego. Dopiero od 1 czerwca wszyscy uczniowie (wcześniej zrobią to tylko ósmoklasiści i maturzyści) będą mogli pójść do szkół na konsultacje z nauczycielami, żeby np. poprawić stopnie. Będą to zajęcia dobrowolne. Ostatni dzwonek ma rozbrzmieć zaledwie trzy tygodnie później

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

- Ile nas wszystkich zdrowia to zdalne nauczanie kosztuje - bardziej stwierdza niż pyta pani Marta, nauczycielka i mama. - Nie pamiętam już, kiedy się porządnie wyspałam. Nigdy w życiu tak bardzo nie czekałam na wakacje. Nawet jako dziecko.

Po pierwsze: ile?

Zadając pytanie o to, jak nasi Czytelnicy oceniają zdalne nauczanie nie przypuszczaliśmy, że jest to tak „gorący temat”. Swoją opinią podzielili się z nami nie tylko nauczyciele, uczniowie i ich rodzice, ale także dziadkowie, a nawet... sąsiadka rodziny dzieci w wieku szkolnym. Komentarzy mnóstwo, ale wszystkie dotyczą odpowiedzi na te same pytania.

- Najważniejszy jest dostęp do komputerów. Moje dzieci sprzętu nie mają, bo zawsze baliśmy się, że komputerowe gry staną się dla nich bardziej atrakcyjne niż zabawy z kolegami na dworze. W domu mamy jeden komputer i to dotychczas wystarczało. Teraz przestało. Nasz komputer i służbowy laptop męża dwójka dzieci wykorzystuje do południa. Mąż też jest zły, bo prace zaczyna przez to później niż zwykle i musi siedzieć do nocy - pisze pani Katarzyna i tłumaczy, że rodzina nie może sobie pozwolić w tej chwili na zakup nowego urządzenia. Kobieta straciła dochód, bo zajmuje się stylizacją paznokci. - W szkole nikt nas nie pytał, czy mamy komputery chociaż wiem, że w innych szkołach takie pytania padały. Zresztą: nawet gdyby ktoś spytał to chyba ze wstydu nie powiedziałabym prawdy.

- Na nowe rzeczy mnie nie stać i muszę improwizować - nie ukrywa pani Anna. - Zamiast skanera aparat w komórce. Zamiast drukarki długopis i przepisywanie. Zamiast komputera stary tablet. Wszystko się da, bo trzeba, ale to bardzo pracochłonne. Pracuję, a przed i po pracy muszę pomagać córce w przesyłaniu prac i przygotowywaniu materiałów na drugi dzień. Cieszę się, że to przynajmniej mądre dziecko i uczy się samo. Jak nauczyciel czegoś nie dopowie to albo się sama dopyta, albo znajdzie odpowiedź w internecie.

Po drugie: jak?

Odpowiedź powinna brzmieć: samodzielnie. Mowa o odrabianiu prac domowych oraz... pisaniu sprawdzianów.

- Najbardziej denerwuje mnie, że wszyscy udają głupiego - pisze polonistka.

- Uczeń, który od początku edukacji ledwo wyciągał „2” raptem zaczyna dostawać mocne 4. Twierdzi, że pracował sam, ale że miał więcej czasu to się lepiej nauczył do testu i dokładniej sprawdził błędy w wypracowaniu. Rodzice utrzymują, że mu nie pomagali. Ja udaję, że wierzę, bo nie mam możliwości wykazania, że jest inaczej. Zresztą, co muszę przyznać, kiedy pytam go o coś na zdalnej lekcji to wie, co odpowiedzieć. Ale nie wiem przecież, czy nie czyta z książki lub nie sprawdza odpowiedzi w internecie.

- Nauczyciele wiedzą, że rodzice piszą klasówki i przymykają na to oczy - uważa mama licealisty i ucznia ostatniej klasy szkoły podstawowej.

- Wszyscy wiemy, że tak być nie powinno, ale to robimy. Oni, bo mają znacznie więcej pracy niż dotychczas. My, bo nie mamy siły walczyć każdego dnia z tym, żeby dziecko wstało i siadło do komputera, nauczyło się, odrobiło lekcje. Wielu moich znajomych pisze klasówki, żeby poprawić dziecku trochę oceny. Ale z tym to też różnie bywa. Koleżanka ostatnio cieszyła się, że napisała wszystko z matematyki, a potem okazało się, że dostała 3-. Jej syn był wściekły.

- W szkole są głównie wysyłane polecenia „przeczytaj od strony do strony”, „obejrzyj filmik na youtube” i „zrób zadania/ćwiczenia z danego tematu”. W skrajnym przypadku nauczyciel wysyła polecenie „zapoznaj się z nowym tematem lekcji”. Nie ma wsparcia nauczycieli, dzieci maja sobie radzić same i robią to. Podzieliły się pracami domowymi między sobą. Sprawdziany nie są pisane samodzielnie (klasa się konsultuje, pomagają rodzice lub korepetytorzy). Nauczyciele jakby nie widzieli problemu. Liczy się tylko, żeby temat był zaliczony - pisze pani Katarzyna. - Spóźnienie (np. 2 godziny) w odsyłaniu prac domowych, których jest naprawdę dużo, skutkuje wpisaniem jedynki lub obniżeniem oceny. Dzieci w ilości prac się gubią, kalendarz prac domowych na dzienniku nie pozwala na zaznaczenie sobie zrobionych lekcji. Często nie ma podanego terminu odesłania pracy lub nauczyciel pisze, żeby nie odsyłać, a potem wpisuje minusa za nieodesłanie danej pracy w oczekiwanym przez niego terminie. W tym momencie nie liczy się wiedza tylko czy jest odesłane zadanie. Nauczyciele nie patrzą na dziecko, ono w tym systemie dla nich nie istnieje. Dodatkowo nie dają możliwości poprawienia ocen.

Po trzecie: gdzie?

Każde dziecko powinno mieć swój pokój, a w nim biurko. A przynajmniej miejsce do nauki. Tyle teoria. W praktyce wygląda to inaczej.

- Na 49 mkw. mieszkamy z trójką dzieci. To same dziewczynki mają wspólny pokój. Biurko jest jedno, dlatego jedna pracuje przy nim, druga przy blacie kuchennym, a trzecia w naszym pokoju. Nawet gdyby mogły siedzieć obok siebie, to by sobie przeszkadzały, bo mają lekcje w tym samym czasie, ale w różnych klasach - opowiada pani Marta z Lublina. - Czasami w trakcie ich lekcji idę do łazienki, żeby mieć chwilę spokoju i nie słuchać tego wszystkiego. Czasami czuję się jak w klatce.

- Mieszkamy w kawalerce. Mąż teraz już chodzi do pracy, ale jak kilka tygodni siedział w domu, to był bardzo zły, że od rana do nocy były zdalne lekcje. Ja zresztą też byłam skrępowana prowadząc przy nim zajęcia. Plus jest tylko taki, że zrozumiał dlaczego przychodzę z pracy tak zła lub zmęczona - opisuje nauczycielka matematyki z Lublina.

Po czwarte: kiedy?

- Jestem nauczycielem, który kocha swoją pracę. Teraz coś we mnie pękło. Pracuję na własnym sprzęcie, ciągle tworzę coś z niczego i jestem przemęczona jak nigdy - pisze nasza Czytelniczka. - Moja praca w szkole specjalnej to ciągła aktywność fizyczna. Teraz siedzę przy komputerze nawet po 10 godzin dziennie. Na tym się nie kończy, prace odsyłane przez dzieci przychodzą nawet o godz. 23 na prywatny telefon, bo tylko tak kontaktuje się wielu uczniów. W czasie, kiedy chciałoby się odpocząć trzeba pomóc swoim dzieciom, sprawdzić, odebrać, wysłać, wydrukować... Sekretarka na 2 etaty za 2/3 pensji, bo zabrano nam dodatki i większość realizowanych do tej pory nadgodzin. Jest mi przykro i czuję, że mam dość. 

- Jestem mamą siódmoklasistki. To co się dzieje z lekcjami to skandal. Przesyłają dużo więcej zadań niż było w szkole. Dzisiaj córka miała mieć sprawdzian o 8. Wczoraj po 21 dowiedziała się, że został przeniesiony na poniedziałek. Nauczyciele czasami nie sprawdzają zadań od dzieci. Córka dostała ocenę 1 z przedmiotu, bo nie wysłała pracy. A praca była wysłana 3 dni wcześniej. Trzeba było interweniować. Takich przypadków było kilka - opowiada Czytelniczka. - Mamy też problem z internetem, ale niektórych nauczycieli to nie obchodzi. Mają być zrobione zadania i dzieci muszę być na lekcjach online. A reszta to problem rodziców. Często jej pomagam, bo nie jest w stanie przerobić tego wszystkiego. Jeszcze jak dochodzi nowy materiał to już całkiem jest ciężko. Trzeba przecież wytłumaczyć. Mam drugi etat nauczycielki. Takich dzieci i rodziców jest bardzo dużo.

- Nauczyciele w liceum mojego syna sami wypracowali sobie sposoby na kontakt z uczniami. Nawet już są regularniej prowadzone kartkówki czy sprawdziany - relacjonuje pani Marta. - Niestety, zdalne nauczanie to nadal 70 proc. samodzielnej pracy ucznia. Nawet wolne dni, kiedy uczeń mógłby wreszcie wyjść z domu, to ilość materiału do przerobienia z kilku przedmiotów (np. 40 zadań z matematyki) całkowicie to uniemożliwia. Nauczyciele dalej nie są ze sobą w kontakcie. Nie wiedzą, kiedy i kto już coś zadał. Co gorsza, nawet sprawdziany planują w tym samym czasie. Mój syn naprawdę woli naukę w szkole z czysto pragmatycznych powodów: ma choć trochę czasu dla siebie. Teraz to kompletnie niemożliwe.

- Najgorszy jest kompletny brak planu. Dziecko ma zdalną lekcję - przerwę - zdalną lekcję i tak przez cały dzień. Ale nic nie można zaplanować na pewno, bo nauczyciele w ostatniej chwili odwołują lekcje lub przekładają je na inną godziną. Sprawdzamy wieczorem i z kalendarza wynika, że zajęcia zaczną się o 9, a rano okazuje się, że pierwsza lekcja była już o 8. Kompletna prowizorka
- denerwuje się mama ósmoklasistki.

Odwrotność tradycyjnej szkoły

- Nauka zdalna, podobnie jak praca z domu, nie każdemu pasuje. Dość dobrze radzą sobie z nią introwertycy i osoby wysokowrażliwe, ale już towarzyskim ekstrawertykom może być trudno. Jedni i drudzy muszą nauczyć się zarządzania czasem, ustalania priorytetów, planowania i innych kompetencji osobistych - zauważa Joanna Szulc, ekspertka serwisu edukacyjnego dlaucznia.pl z interaktywnymi materiałami do nauki dla uczniów szkół ponadpodstawowych oraz serwisu Szkoła średnia bez tajemnic z poradami dla kandydatów i uczniów szkół średnich oraz ich rodziców.

Szulc podkreśla, że zdalna nauka wcale nie jest łatwa. Młody człowiek, który uczy się samodyscypliny i zarządzania sobą, nieraz zaliczy wpadkę: zapomni o czymś, przegapi, nie dopilnuje, zwątpi w siebie, poczuje się zagubiony. Bardzo ważne jest to, co wtedy słyszy od rodziców.

- Zdalne nauczanie jest odwrotnością tradycyjnej szkoły. Ci, którzy w klasie dominowali, gadali, dowcipkowali, teraz bywają nieco zagubieni. Trochę wypadli z roli, do której przywykli. Natomiast rozkwitają dzieciaki wysokowrażliwe, nieśmiałe, te, które podczas zwykłych lekcji wycofywały się i rzadko odzywały. Formuła pracy zdalnej wyraźnie im służy. Mogą popracować samodzielnie, mają przestrzeń, by porozmawiać z nauczycielem, spokojnie przedstawić wyniki swojej pracy. Może to kwestia mniejszej tremy, może bardziej indywidualnego toku nauczania. Myślę, że tym uczniom czas kwarantanny pokaże, jak wiele umieją - dodaje Magdalena Niemczuk-Kobosko, nauczycielka języka angielskiego i ekspertka serwisu dlaucznia.pl wydawnictwa Nowa Era.

Dwie grupy nauczycieli

Magdalena Niemczuk-Kobosko zauważa, że praca nauczyciela w czasach epidemii jest bardzo trudna.

- Z moich obserwacji wynika, że nauczyciele dzielą się na dwie grupy. Tych, którzy nienawidzą nowoczesnych form komunikacji i tych, których nazwałabym entuzjastycznymi gadżeciarzami. Ja należałam do tej drugiej grupy, ale szybko doszłam do wniosku, że robię błąd, zalewając moich uczniów coraz to nowymi pomysłami. Oni mają wielu nauczycieli, jak z każdym będą się inaczej komunikować, to będzie im po prostu trudno się odnaleźć - mówi i poleca nauczycielom opieranie się na podręcznikach, które posiadają uczniowie. Do tego jeden program do wideookonferencji i przekazywanie prac domowych do wykonania za pomocą dziennika elektronicznego, z którego korzystają uczniowie, ale i wspierający ich rodzice.

To także czas sprawdzianu dla nauczycieli, którzy powinni zamiast w pokoju nauczycielskim „spotykać się” w internecie, gdzie pomagają sobie w prowadzeniu zdalnych lekcji i jak rozwiązywać problemy z tym związane.

- Jakie są teraz najważniejsze zadania stojące przed nauczycielami? - pytamy.

- Pierwsze, co przychodzi mi do głowy, to podsuwanie uczniom solidnych, rzetelnych źródeł wiedzy. To nasza odpowiedzialność, by dokonać selekcji tego, co pływa w internetowym oceanie i podsuwać to, co wartościowe. Uczniowie teraz w dużej mierze uczą się sami, my im tylko pomagamy odnaleźć drogę - mówi ekspertka.

Żeby nie zwariować

Jak przetrwać w domu z dzieckiem, pracą i pandemią na głowie?

- Wymaga to pewnych ekwilibrystycznych umiejętności. Teraz to o niebo trudniejsze, bo niejednokrotnie dzieje się w jednym, dwóch pomieszczeniach. Są domy gdzie w tym samym momencie w jednym pokoju jest sala konferencyjna, w innym klasa szkolna, w jeszcze innym klub fitness czy gabinet lekarski i to wszystko jednocześnie i on-line. Więc i tu potrzeba zmiany priorytetów, elastyczności i zejścia z oczekiwań perfekcji - mówi Anna Tulczyńska, psycholog i psychoterapeutka, ekspertka akcji i serwisu „Edukacja na czasie”, gdzie psychologowie i pedagodzy udzielają rodzicom i nauczycielom porad dotyczących sztuki budowania relacji oraz nauki zdalnej.

Potrzebne jest planowanie. Najlepiej zacząć prowadzić notatnik, w którym zapiszemy nowy plan lekcji dzieci oraz wszystkie prace, z terminami w których należy dostarczyć je nauczycielom. Niezbędne jest stworzenie stref pracy dla dzieci dających maksimum spokoju i dyskrecji.

- Warto, zwłaszcza, jeśli jesteśmy rodzicami starszych dzieci, ustawić sobie w głowie, że szkoła to przede wszystkim sprawa dziecka i nauczycieli, tak jak praca to sprawa rodzica. Każdy powinien mieć swoje zadania i rolę. Po stronie rodzica jest pomoc dziecku w „technikaliach” - zainstalowanie i ustawienie aplikacji, ściągnięcie kart pracy, ustawienie konta na komunikatorze lub dzienniku elektronicznym. Reszta powinna należeć do dziecka.

- Nie chodzi o to, żeby być perfekcyjnym rodzicem, perfekcyjną rodziną, żeby narzucić swoim bliskim rygor i wykonać wszystkie zadania - dodaje prof. Sylwia Jaskulska, pedagożka z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, kolejna ekspertka serwisu „Edukacja na czasie” - Nie chodzi o to, żeby zaniedbać rodzinę, siebie i obowiązki. Na pewno jednak jest wiele spraw, które nie muszą być teraz załatwione. Mieszkanie nie musi być idealnie posprzątane, a my nie musimy być perfekcyjną rodzina, która wyciska każdą kroplę ze spędzonego razem czasu. Wyznaczmy sobie kilka priorytetów, na przykład wykonywanie na miarę możliwości zadań szkolnych i zawodowych. W ten sposób mądrze gospodarujemy energią, która mamy.

Warto też „oszczędzać energię” w komunikacji z nauczycielami.

- Przedstawiajmy potrzeby naszych dzieci rzeczowo. Dawanie wyrazu emocjom (szczególnie negatywnym) nie przybliża nas do znalezienia rozwiązania. Nie przypisujmy też innym ludziom złych intencji, jeśli nie mamy co do nich pewności. Pamiętajmy, że nauczyciele też są w nowej dla nich sytuacji, też zmagają się z problemami - dodaje Jaskulska. - Racjonalne, rzeczowe podejście jest teraz bardzo potrzebne.

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Wojsko otrzyma nowe wozy i haubice. Umowa warta 17 miliardów podpisana
Kraj

Wojsko otrzyma nowe wozy i haubice. Umowa warta 17 miliardów podpisana

Dzisiaj w Stalowej Woli zawarta została umowa na zakup 250 wozów towarzyszących do samobieżnych haubic K9 oraz 96 haubic Krab wraz z wozami towarzyszącymi. Do tego dochodzi pakiet szkoleniowy i logistyczny. - To historyczny moment, inwestycja w bezpieczeństwo - ocenił wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz.

Zmiany na rondzie przy zamku potrzebne? Lubelski radny ma propozycję

Zmiany na rondzie przy zamku potrzebne? Lubelski radny ma propozycję

Radny miejski Konrad Wcisło zwrócił się do prezydenta Lublina z prośbą o zmianę organizacji ruchu na ul. Podzamcze. W odpowiedzi zastępca prezydenta Tomasz Fulara poinformował, że miasto nie planuje wprowadzenia proponowanych modyfikacji.

Desperat groził, że wysadzi komisariat i zabije rodzinę policjanta

Desperat groził, że wysadzi komisariat i zabije rodzinę policjanta

Podejrzany za kratkami spędzi całą zimę. Mieszkaniec Kraśnika został aresztowany na trzy miesiące po tym, jak znieważył policjantkę, straszył wysadzeniem komisariatu i groził śmiercią innemu z funkcjonariuszy. Wcześniej używał przemocy wobec bliskiej osoby.

Zbliża się koszmar dla kierowców: najpierw ślisko i mokro, a potem mgła

Zbliża się koszmar dla kierowców: najpierw ślisko i mokro, a potem mgła

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenie pierwszego stopnia dla całego województwa lubelskiego.

Puławskie Azoty pozywają Polimex. Chodzi o prawie 250 mln zł

Puławskie Azoty pozywają Polimex. Chodzi o prawie 250 mln zł

Dzisiaj do Sądu Okręgowego w Lublinie trafił pozew o sporą sumę. Zakłady Azotowe w Puławach za opóźnienie w rozbudowie swojej elektrociepłowni oczekują od wykonawcy prac 249,2 mln zł. To suma kar umownych nałożonych na konsorcjum odpowiedzialne za nowy węglowy blok o mocy 100 MW.

Uwaga, ślisko. Przekonali się o tym kierowcy

Uwaga, ślisko. Przekonali się o tym kierowcy

Niskie temperatury i opady marznącego deszczu i śniegu dały się we znaki. Od północy w poniedziałek na lubelskich drogach doszło do 44 zdarzeń drogowych.

Do wylicytowania będą chociażby: rękawica Julii Szeremety oraz koszulka Wilfredo Leona

VII Charytatywny Turniej w Siatkonogę już w sobotę. Pamiątki od Wilfredo Leona i Julii Szeremety na aukcjach

Charytatywny Turniej w Siatkonogę, to już tradycja w Kraśniku. W najbliższą sobotę o godz. 9 wystartuje siódma edycja imprezy, w której chodzi przede wszystkim o pomaganie. Tym razem pieniądze będą zbierane na rzecz 13-letniego Alana, który zmaga się z dziecięcym porażeniem mózgowym. Dodatkowo uczestnicy zagrają dla dzieci z Placówki Opiekuńczo Wychowawczej nr 1 i nr 2. Jak zwykle w zebraniu środków mają pomóc aukcje pamiątek, głównie sportowych, ale w tym roku nie tylko.

Lodowisko w Krasnymstawie

Lodowisko w Krasnymstawie już otwarte. Znamy cennik i godziny otwarcia

Czekali na to duzi i mali mieszkańcy miasta, bo dotąd takiej atrakcji nie mieli. Doczekali się. W sobotę otwarte zostało w centrum Krasnegostawu miejskie lodowisko. Będzie funkcjonowało do końca lutego. Znamy jego cennik i godziny otwarcia.

Doradztwo podatkowe a zmieniające się przepisy – dlaczego warto być na bieżąco?

Doradztwo podatkowe a zmieniające się przepisy – dlaczego warto być na bieżąco?

Doradztwo podatkowe to kluczowy element strategii finansowej każdej firmy. W obliczu rosnącej liczby przepisów oraz ich częstych zmian, zrozumienie, jak te regulacje wpływają na działalność przedsiębiorstwa, staje się niezwykle istotne.

Grzegorz Król był całe życie związany ze Szczebrzeszynem

Nie żyje Grzegorz Król. Żył i tworzył w Szczebrzeszynie

W wieku 67 lat zmarł w niedzielę 22 grudnia Grzegorz Król, artysta malarz ze Szczebrzeszyna.

Wesołych Świąt życzy redakcja Dziennika Wschodniego

Wesołych Świąt życzy redakcja Dziennika Wschodniego

Najserdeczniejsze życzenia z okazji Świąt Bożego Narodzenia, dużo zdrowia, radości oraz pogody ducha życzy redakcja Dziennika Wschodniego

Prezydent Białej Podlaskiej z rodziną śp. Riada Haidara

Burza po ostrych słowach syna Riada Haidara. Są reakcje biskupa i prezydenta

Boli nas zakłamywanie historii- pisze w oświadczeniu biskup siedlecki Kazimierz Gurda. To reakcja na słowa Kamila Haidara, który podczas otwarcia mostu w Białej Podlaskiej stwierdził, że święty Jozafat Kuncewicz wsławił się mordowaniem prawosławnych. Prezydent Michał Litwiniuk przyznaje, że taka wypowiedź nie powinna w ogóle paść podczas miejskiej uroczystości.

Górnik Łęczna kończy rok 2024 w czołowej szóstce. Jak przedstawiają się liczby zielono-czarnych?

Górnik Łęczna kończy rok 2024 w czołowej szóstce. Jak przedstawiają się liczby zielono-czarnych?

Koniec roku to dobry czas do podsumowań. Górnik Łęczna na półmetku sezonu plasuje się na szóstym miejscu w Betlic I Lidze i wiosną maluje się przed nim perspektywa włączenia do walki o awans do PKO BP Ekstraklasy. Jak miniona runda wyglądała dla zielono-czarnych w liczbach? Zapraszamy na nasz subiektywny ranking

Dwie pieczenie na jednym ogniu. Kolejna udana akcja "łowców głów"

Dwie pieczenie na jednym ogniu. Kolejna udana akcja "łowców głów"

Lubelscy „łowcy głów” złapali w Lublinie dwie osoby poszukiwane listami gończymi. Tuż przed zatrzymaniem, pod nogi policjantów wypadły paczki z narkotykami.

Romanowski może wrócić do Polski, ale ma kilka warunków

Romanowski może wrócić do Polski, ale ma kilka warunków

Marcin Romanowski, były wiceszef Ministerstwa Sprawiedliwości podejrzany w śledztwie dot. Funduszu Sprawiedliwości, na portalu X zadeklarował, że może wrócić do Polski w ciągu 6 godzin. Pod warunkiem, że zostaną spełnione jego warunki.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium