Olśniewająca uroda i krystalicznie czysty głos wyniosły Edytę Górniak na szczyt. Na swoją pozycję jedynej prawdziwej diwy współczesnej polskiej estrady artystka pracuje już od lat. We środę obchodzi 40. urodziny.
Dziewczynka od pierwszych chwil na świecie zwracała na siebie uwagę otoczenia. Rozśpiewana Edyta już w przedszkolu powtarzała, że zostanie piosenkarką. I gdy dla jej koleżanek śpiew do mikrofonu zrobionego z butelki od szamponu był niczym innym, jak zabawą, Edyta występami przed publicznością złożoną z lalek i pluszaków oswajała się z przyszłym zawodem.
Górniak nie przepuszczała żadnej okazji, by otworzyć usta - śmiało wykorzystywała akustykę szkolnych sal, przez co często wypraszana była z lekcji. Edukację przerwała w klasie maturalnej technikum ogrodniczo-pszczelarskiego. Spodnie-ogrodniczki i kapelusz pszczelarki, nijak się miały do szykownych kreacji jej śpiewających idolek.
Jako nastolatka Edyta Górniak wykonała szlagier Sam Brown "Stop" w programie "Śpiewać każdy może". Z telewizji trafiła na deski amfiteatru w Opolu, a stamtąd prosto do kultowego musicalu "Metro". W 1993 r. po raz pierwszy nagrała w studiu piosenki ("Autostrada niebo-piekło" i "Whenever" skomponowane przez późniejszego autora jej wielkiego przeboju "Dotyk", Piotra Rubika).
Zachwyty nad "To nie ja"
"Najpiękniejszy młody głos Europy" - tymi słowy Edytę Górniak i jej wykonanie utworu "To nie ja" podczas Konkursu Piosenki Eurowizji określił dziennikarz stacji BBC. Odziana w skromną białą sukienkę i proste letnie obuwie wokalistka oczarowała widzów oraz jurorów, którzy przyznali Polsce 2. miejsce w konkursie. Data 30 kwietnia 1994 r. przeszła do historii polskiej piosenki, a gwiazda Edyty Górniak w ciągu zaledwie 3 minut (tyle trwał jej występ na Eurowizji) rozbłysła na firmamencie.
Sukces "To nie ja" na krajowych listach przebojów powtórzyły kolejne nagrania Edyty - energetyczna piosenka "Jestem kobietą" i zmysłowy utwór "Dotyk". Repertuar debiutanckiej płyty Edyty Górniak uzupełniły utwory, które piosenkarka wykonywała na początku kariery w przedstawieniach muzycznych.
Krytycy kręcili nosem, wystawiając płycie umiarkowane noty, ale słuchacze pozostali pod urokiem artystki. Album "Dotyk" rozszedł się w blisko milionowym nakładzie, a tytułowe nagranie przez ponad pół roku utrzymywało się w top 10 najpopularniejszych teledysków programu "Muzyczna Jedynka" do momentu, gdy na prośbę samej Edyty usunięto "Dotyk" z zestawienia, by "zrobić miejsce na nowe propozycje".
Tuż po premierze "Dotyku" w maju 1995 r. Edyta Górniak rozpoczęła pracę nad anglojęzycznym materiałem, z którym miała wejść na światowe listy przebojów. Do produkcji płyty zwerbowano Chrisa Neila, który parę lat wcześniej poprowadził Celine Dion ku międzynarodowemu gwiazdorstwu.
Ameryka i Anglia nie zainteresowały się Edytą
Dwa najważniejsze rynki fonograficzne - USA i Wielka Brytania - nie były zainteresowane Edytą. "Dla Amerykanów Edyta była zbyt europejska. Anglicy z kolei zupełnie nie mieli na nią pomysłu" - powiedział PAP Life producent Chris Neil. Albumowi nie pomógł też fakt, że kilka kompozycji, które oryginalnie powstały z myślą o Edycie nagrali inni wykonawcy, m.in. Martine McCutcheon i Robert Miles. "Opóźniająca się premiera albumu Edyty spowodowała, że autorzy piosenek udostępnili je innym" - wyjawił Neil. "Nie byliśmy zachwyceni" - wspomina po latach w rozmowie z PAP Life.
Z europejskim rynkiem Edyta Górniak zmierzyła się ponownie w 2003 r. Tym razem artystka postawiła na brzmienie i wizerunek w stylu Kylie Minogue. Singiel "Impossible" osiągnął jednak minimalny sukces, a towarzyszący mu album "Invisible" - zgodnie z tytułem - pozostał niezauważony. Brytyjski oddział wytwórni EMI oraz niemiecki Virgin rozwiązały z Edytą kontrakty.
Po powrocie do kraju Edyta Górniak miłość do muzyki przedłożyła na miłość do mężczyzny. W listopadzie 2005 r. wokalistka poślubiła muzyka Dariusza Krupę, ojca jej syna Allana.
W ciągu ostatnich kilku lat nazwisko Edyty Górniak zamiast na czołowe miejsca list przebojów (płyty "EKG" z 2007 r. i tegoroczne "My" nie sprostały oczekiwaniom) trafiało na czołówki pism plotkarskich (walka z paparazzi, rozwód z mężem). Artystka zamiast dzielić się ze słuchaczami swoim niepospolitym głosem, udzielała wskazówek jak śpiewać, uczestnikom programów telewizyjnych. Zamiast na scenie prezentować nowe przeboje, prezentowała wdzięki na parkiecie "Tańca z gwiazdami".
Pozbawiona właściwej opieki menedżerskiej artystka podjęła szereg chybionych decyzji. Z okazji 40. urodzin wypada zatem życzyć Edycie Górniak ponownych sukcesów muzycznych. Wszak urodziła się po to, by śpiewać.