Zawartość cukru, tłuszczu, barwników czy konserwantów – takie informacje muszą znaleźć się na produktach spożywczych. Etykiety warto czytać dla naszego dobra.
A może nie wiemy, jakich informacji powinniśmy szukać i jakie wnioski na ich podstawie wyciągnąć. Najwięcej obaw budzą substancje oznaczone symbolem "E…”. Ale przecież nie tylko o nich informują nas różne etykiety.
Kupuj świadomie
Producenci muszą podawać konsumentom pełną informację o produkcie, także o zagrożeniach, jakie może on stwarzać.
Powinni umieszczać je na etykietach w sposób zrozumiały, w języku polskim, wyraźne i czytelne. Jeśli ich brakuje – zastanówmy się, czy kupować taki towar.
Podczas zakupów należy poznać przynajmniej podstawowe składniki produktu takie jak np. zawartość cukru (ważne dla diabetyków), tłuszczu, mięsa, konserwantów, barwników lub innych substancji, na które np. ktoś może być uczulony.
Może się i tak zdarzyć, że więcej mięsa jest w pasztecie w puszkach przeznaczonych dla kotów niż dla ludzi. Może się też okazać, że sok z pozoru "naturalny” jest sztucznie barwiony, konserwowany, dosładzany.
Czy bać się "E”?
Etykiety na produktach spożywczych powinny zawierać ich skład. Zasadą jest, że na pierwszym miejscu tej listy będzie ten składnik, którego w produkcie jest najwięcej. Muszą też znaleźć się tam nazwy substancji dodatkowych (np. glutaminian sodu) lub ich numery (np. E-621), a tych obawiamy się najczęściej.
– Przecież np. saletrę sodową stosuje się od dawna w wyrobach wędliniarskich. To bardzo ważne, bo nie tylko sprawia, że wędliny nie zmieniają wyglądu, lecz także chroni je przed rozwojem bakterii jadu kiełbasianego.
Z kolei benzoesan sodu czy kwas sorbowy (E200) występują również w postaci naturalnej w owocach i nikomu to nie przeszkadza. Kwas sorbowy spalany jest jak kwas tłuszczowy – organizm utylizuje go. Kwas sorbowy syntetyczny, stosowany jest jako konserwant, głównie w margarynie i serach. Uważa się, że jest nieszkodliwy dla zdrowia, choć często powoduje reakcje alergiczne.
– Choćby z tego powodu warto czytać etykiety – zauważa prof. Targoński.
– Niektóre konserwanty mogą wywoływać czy też zaostrzać objawy alergiczne u osób uczulonych.
Jak utrzymują specjaliści, dodatki do produktów spożywczych są dziś nieodzowne – przede wszystkim dlatego, że zapobiegają działaniu pleśni, bakterii, a więc i rozprzestrzenianiu się chorób.
Jak czytać etykiety
Wymieńmy tylko kilka najczęściej spotykanych:
• substancje konserwujące – przedłużają trwałość produktów poprzez zabezpieczenie ich przed działaniem bakterii
• E200 – kwas sorbowy, nietoksyczny dla organizmu człowieka, stosowany w napojach mlecznych, serach, sosach sałatkowych, słodyczach, napojach bezalkoholowych, mrożonych ciastach, pizzy, nadzieniach cukierniczych
• E210 – kwas benzoesowy – ma działanie hamujące rozwój drożdży i pleśni, przeciwdziała rozwojowi drobnoustrojów. Zastosowanie – kremy, soki owocowe, margaryna, jogurty owocowe
• E322 – lecytyna. Nietoksyczny składnik pokarmowy. Zwiększa delikatność skórki chleba, zapobiega pryskaniu tłuszczu podczas smażenia. Zastosowanie – margaryna, czekolada, koncentraty deserów, makaron, pieczywo, lody, majonezy, a nawet chleb
• E401 – alginian sodu. Ma właściwości zagęszczające i stabilizujące Utrzymuje zawiesinę w napojach. Nieszkodliwy dla zdrowia. Łatwo chłonie wilgoć z powietrza. Zastosowanie – lody, galaretki, jogurty, sery, koncentraty, konserwy rybne i mięsne.