Rozmowa z Norbertem Miączem, ratownikiem medycznym Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
• Korzystał pan już z nowej bazy Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Na czym polega różnica?
– Teraz możemy trzymać śmigłowiec cały czas w hangarze i dopiero wyjmować go w trakcie startu do misji. Dzięki temu jest cały czas ogrzewany w zimie, lub też w lecie nie będzie się nagrzewał. To daje większy komfort zarówno dla pacjenta jak i zespołu, który uczestniczy w akcji.
• Tutaj liczy się czas startu do akcji.
– Interweniujemy w przypadkach bardzo ciężkich medycznie i czas dotarcia jest bardzo ważny ze względu na to, że pacjent potrzebuje nas natychmiast. Czym szybciej dotrzemy, tym większa szansa, że pacjentowi pomożemy. Dzięki tej nowej bazie, dzięki temu, że platforma z helikopterem wyjeżdża automatycznie z hangaru, czas dotarcia jest bardzo szybki.
• Jak wygląda pański typowy dzień pracy?
– Po przyjściu na godzinę 6.30 i przebraniu się, sprawdzamy sprzęt, który zastajemy po poprzednim dyżurze. Chodzi o to, żeby nie zawiódł nas podczas akcji. Następnie każdy z członków załogi: pilot, ratownik i lekarz potwierdzają gotowość do podjęcia czynności medycznych. Powiadamiamy o tym dyspozytornię i mamy briefing. Podczas niego pilot omawia stan pogody pod względem bezpieczeństwa, ratownik z lekarzem omawiają wszystko co dotyczy naszej pracy. Potem jesteśmy w gotowości i czekamy na wezwania.
• Jesteście wzywani do najcięższych sytuacji?
– Często tak się zdarza, choć czasami bywa tak, że lecimy bo dyspozytor medyczny nie jest w stanie określić przez telefon jaki jest stan pacjenta. Lecimy również do pacjentów, do których karetka nie dotarła. Jesteśmy wtedy jako pierwsi na miejscu zdarzenia.
• Pan od zawsze latał czy kiedyś jeździł zwykłą karetką?
– Moja kariera oczywiście zaczęła się w karetce pogotowia ratunkowego, później był szpitalny oddział ratunkowy, a teraz Lotnicze Pogotowie Ratunkowe. Pracuję także na Uniwersytecie Medycznym.
• Czym różni się praca w Lotniczym Pogotowiu Ratunkowym od zwykłej karetki?
– Jeżeli chodzi o czynności medyczne, to niczym, bo musimy wykonywać to samo co i w karetce. Jeżeli chodzi o charakter pracy ratownika, praca rzeczywiście się różni.
• Rozumiem, że jest bardziej obciążająca?
– Tak, jest więcej obowiązków. Z uwagi na to, że jesteśmy również szkoleni do pomocy pilotowi podczas lotu. Wykonujemy czynności, które przyczyniają się do tego, żeby dotrzeć do pacjenta bezpiecznie i profesjonalnie.