Na 6,1 mln zł próbowali oszukać lubelski ZUS pracownicy, którzy m.in. dorabiali na zwolnieniu lekarskim lub "chorowali" mimo że już dawno powinni wrócić do pracy. W 2019 roku ZUS skontrolował 26,9 tys. osób.
Chodzi zarówno o weryfikację, czy chorzy prawidłowo korzystali ze zwolnień, jak i sprawdzenie, czy wystawione zaświadczenia lekarskie były zasadne. W zeszłym roku lubelski ZUS stwierdził takie nieprawidłowości w przypadku 714 zwolnień lekarskich w regionie, czyli co dziewiątego ze skontrolowanych. Wśród przyłapanych na pracy podczas zwolnienia lekarskiego byli m.in. pielęgniarka, lekarz, a także katecheta, który będąc na zwolnieniu w jednej szkole prowadził lekcje w drugiej.
Oprócz ZUS kontrolę prawidłowości wykorzystywania zwolnień mogą prowadzić również samodzielnie pracodawcy, którzy zatrudniają powyżej 20 osób.
W ramach tego drugiego rodzaju kontroli lekarze orzecznicy ZUS badali, czy korzystający ze zwolnień faktycznie byli niezdolni do pracy w dniu badania – inaczej mówiąc: czy zwolnienia były zasadne. W efekcie 556 zwolnień lekarskich w województwie lubelskim trzeba było skrócić, bo ubezpieczeni mogli już wrócić do pracy.
ZUS ma również obowiązek obniżyć wysokość zasiłku chorobowego i świadczenia rehabilitacyjnego osobom, które pobierają je po ustaniu zatrudnienia. Podstawa wymiaru świadczenia nie może wtedy przekraczać przeciętnego wynagrodzenia krajowego. W ubiegłym roku Zakład musiał obniżyć z tego względu 3410 świadczeń w regionie na łączną kwotę ponad 4,7 mln zł.