– Z dnia na dzień pacjenci zostaną bez opieki! – alarmują pracownicy szpitala w Radecznicy. Nie zgadzają się na połączenie ze Szpitalem Neuropsychiatrycznym w Lublinie, które uważają za szkodliwe i oburzające.
„Nie oddamy szpitala Abramowicom” - z takim hasłem na transparentach przyjechali w piątek do Lublina pracownicy Samodzielnego Publicznego Wojewódzkiego Szpitala Psychiatrycznego w Radecznicy. Protestowali przeciwko planowanemu przez Urząd Marszałkowski przejęciu ich placówki i Samodzielnym Publicznym Psychiatrycznym Zakładem Opiekuńczo-Leczniczym w Celejowie przez Szpital Neuropsychiatryczny w Lublinie.
Będą odchodzić z pracy?
– Założenia koncepcji połączenia tych szpitali są oburzające – podkreśla Elżbieta Bartnik, przedstawicielka załogi z Radecznicy. Wylicza: – Z Radecznicy zostaną przeniesione do Lublina wszystkie oddziały psychiatryczne. Zostaną także zlikwidowane laboratorium, apteka szpitalna oraz izba przyjęć. Za to u nas zostaną umieszczeni pacjenci z zakładu opiekuńczo-leczniczego z Lublina.
Reprezentantka personelu zwraca uwagę na to, że likwidacja izby przyjęć będzie się wiązać z likwidacją dyżurów lekarskich. – Takie rozwiązanie spowoduje, że pracownicy będą odchodzić z pracy, bo zagraża to naszemu bezpieczeństwu prawnemu – podkreśla.
Pracownicy ostrzegają, że pacjenci z powiatów zamojskiego, chełmskiego, krasnostawskiego, biłgorajskiego i tomaszowskiego zostaną bez „nawet jednego łóżka szpitalnego”. W tej sytuacji chorzy korzystający z pomocy zakładu w Radecznicy będą zmuszeni dojeżdżać po nią do Lublina.
„Nie ma żadnej gwarancji”
W piątek przed urzędem z personelem pojawili się politycy Polski 2050. – Szpital Neuropsychiatryczny ma potężne zadłużenie sięgające na koniec 2020 roku 8 mln zł, a kwota zobowiązań przekracza 35 mln zł. Tymczasem szpitale w Celejowie i Radecznicy mają stabilną sytuację. Nie ma żadnej gwarancji, że Szpital Neuropsychiatryczny poprawi swoją płynność finansową i rentowność – zaznacza Ewa Jaszczuk, radna sejmiku województwa. I zauważa, że fuzja spowoduje dodatkowe koszty. – Każdy z tych trzech szpitali ma inny system informatyczny. Ich integrowanie będzie się wiązało z potężnymi kosztami. Do tego niestabilność związana z trwającą pandemią. To nie jest czas na takie rozwiązania.
– Marszałek rozważając taką konsolidację idzie chyba w stronę hasła „co by tu jeszcze spieprzyć panowie, co by tu jeszcze spieprzyć?”. Mamy dwie dobrze działające jednostki i po to, żeby ratować trzecią, chce się rozsmarować wypracowany przez nie zysk. To kompletnie bez sensu – dodaje posłanka Joanna Mucha.
Trwają prace nad koncepcją
Urząd Marszałkowski nie chciał komentować tej sprawy. Rzecznik marszałka Remigiusz Małecki odesłał nas do dyrekcji Szpitala Neuropsychiatrycznego.
– Koncepcja nie jest jeszcze gotowa, zostało do wprowadzenia kilka zmian m.in. w obszarze ekonomicznym. Trudno więc dyskutować o czymś, czego jeszcze nie ma. Konferencja przed Urzędem Marszałkowskim to czysta polityka. Trudno mi komentować polityczne cele polityków – usłyszeliśmy od Piotra Drehera, dyrektora Piotra Drehera. – Gotowy dokument zostanie złożony w Urzędzie Marszałkowskim maksymalnie za dwa tygodnie. Potem będą konsultacje, w których każdy będzie mógł się wypowiedzieć. Teraz nie ma to żadnego sensu – uważa dyrektor.
Czy jest brana pod uwagę możliwość, że do połączenia nie dojdzie? – Ja miałem przygotować koncepcję połączenia i nad tym pracuję – ucina Dreher.