Rozmowa z dr. Janem Gizą, specjalistą apitoksynoterapii z Centrum Medycyny Naturalnej w Kazimierzu Dolnym
• Panie doktorze, co to jest apitoksynoterapia?
- Można obrazowo powiedzieć, że to pszczela akupunktura. Tak się składa, że żądło pszczoły ma tę samą średnicę, co igła do akupunktury. Wstrzyknięcie jadu przez specjalną siatkę ma uzdrawiający wpływ na organizm.
• Skąd pan wpadł na pomysł, żeby leczyć jadem pszczelim?
- W moim domu zawsze były pszczoły. Sam je hoduję i doglądam. Okazuje się, że pszczelarze nie cierpią na astmę, nie dokuczają im bóle korzonkowe jak i reumatyzm. Człowiek znał produkty pszczele i korzystał z ich dobrodziejstwa od tysięcy lat. Najstarsze malowidło skalne w Walencji, namalowane 20 tysięcy lat temu, przedstawia otwór w skale, wokół którego latają pszczoły. Dwóch mężczyzn wspina się tam po linie w celu zebrania miodu z tego prymitywnego ula. Skoro miód był lekarstwem w starożytnej Grecji i Rzymie, leczył nim ludzi Hipokrates - to czemu z tego nie skorzystać?
• Dlaczego właśnie reumatyzm?
- Kto choruje na reumatyzm, wie ile cierpienia może przynieść, jak zniekształcić stawy. Wie także, że współczesna medycyna ma cały arsenał środków znieczulających. Tylko że dalej boli. Przez wiele lat byłem lekarzem w wiejskim ośrodku zdrowia, miałem setki pacjentów, którzy powoli zamieniali się w kaleki.
• Żądło zamiast zastrzyku?
- Metody żądlenia stosowano w Polsce już w latach 70. Wtedy zacząłem interesować się także akupunkturą, uczyłem się jej od prof. Garnuszewskiego. Zacząłem umieszczać pszczoły na specjalnej siateczce i nakłuwać żądłem punkty akupunkturowe?
• I co?
- Tak się składa, że żądło pszczoły ma tę samą średnicę, co igła do akupunktury, czyli 0,25 mm. Więc robiłem coś w rodzaju pszczelej akupunktury. Wcześniej sprawdzałem, czy ktoś nie jest uczulony na jad pszczeli. Okazało się, że leczenie jadem wzmacnia system nerwowy, immunologiczny i hormonalny. Potem zacząłem leczyć jadem choroby reumatyczne. Dziś wiem, że nie ma lepszego sposobu na reumatyzm, jak pszczeli jad i wytrwała gimnastyka. Jad wstrzykiwany przez pszczoły poprawia też stan zdrowia osób cierpiących na zwyrodnienie kręgosłupa i stawów, ischias, miażdżycę tętnic, bóle korzonkowe.
• Jak to wygląda w praktyce?
- W moim ośrodku w Kazimierzu pacjenci najpierw przebywają przez godzinę w kabinie, która ma kształt pszczelej komórki. Oddychanie powietrzem ula, wsłuchiwanie się w odgłos pracujących pszczół i panujący tu mikroklimat sprzyja zrelaksowaniu, usuwa stres. Przy okazji dodam, że działa leczniczo w przypadku astmy.
• Zanim powie pan o użądleniach, proszę powiedzieć o przeciwwskazaniach do leczenia jadem pszczelim?
- Nie każdy może korzystać z dobrodziejstwa apitoksynoterapii. Przeciwwskazaniem jest, oczywiście, uczulenie na jad pszczeli. Użądleń nie powinno się stosować u chorych na gruźlicę, niewydolność nerek, a także w przypadku anemii, insulinozależnej cukrzycy, poważnego uszkodzenia wątroby. Także przyszłe matki muszą odłożyć apitoksynoterapię na później.
• Czy chorzy powinni pokazać panu dokumentację medyczną?
- Tak, jeśli trzeba, zlecam badania.
• Co dalej?
- Po badaniu kwalifikacyjnym i podpisaniu zgody na leczenie jadem, wykonywane są dwie próby uczuleniowe. Dopiero po pomyślnych testach rozpoczyna się właściwa terapia.
• Ile trwa?
- Dwa tygodnie. Apitoksynoterapia jest długotrwała. U osób z zastarzałymi zmianami reumatycznymi poprawa następuje wolniej i serie żądleń trzeba powtarzać co sezon.
• Jak wyglądają zabiegi?
- Przeprowadza się je co drugi dzień. Stopniowo zwiększamy mikroużądlenia przez siatkę. Za każdym razem o pięć. Z czasem dochodzimy do tylu, ile waży pacjent. Ukąszenia przeprowadza się w dolnej części kręgosłupa i na kończynach.
• Dlaczego ukłucie następuje przez siatkę?
- Zaletą tej metody jest to, że pszczoły nie giną, a chory nie odczuwa tak silnego bólu, jak przy użądleniu z pozostawieniem żądła w skórze, ponieważ porcja jadu zostaje rozdzielona na kilka ukłuć.
• Czy należy bać się bólu?
- Nie. Zresztą, cóż to znaczy wobec bólów reumatycznych, kiedy nie pomagają najsilniejsze środki znieczulające. Niektórzy chorzy utrzymują dodatkowo podczas terapii doustne preparaty miodowo-propolisowo-pyłkowe i olej ogórecznikowy.
• Czy to działa?
- Proszę o to spytać moich pacjentów.