Policjanci w Lublinie już we wtorek rano namierzyli kilku kierowców, którzy nie ustąpili pierwszeństwa pieszym wchodzącym na przejście. Na razie skończyło się tylko na upomnieniach. Fotoradary ulokowane na obszarach zabudowanych już przestawiono na 50 km/h przez całą dobę, a patrole drogówki pracujące na ekspresówkach wypatrują kierowców jeżdżących „na zderzaku”
We wtorek weszły w życie nowe przepisy ruchu drogowego. – Jedna ze zmian reguluje tzw. „jazdę na zderzaku” po drogach ekspresowych i autostradach. Zapewne każdy spotkał się podjeżdżaniem na tylny zderzak, mruganiem światłami czy trąbieniem, zmuszaniem wolniejszego kierowcy do zjazdu na prawy pas – mówi komisarz Andrzej Fijołek, rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego policji w Lublinie.
Nowe przepisy określają bezpieczna odległość między pojazdami na autostradach i drogach ekspresowych. Jest to połowa aktualnej prędkości, czyli kierowca jadący 100 km/h musi jechać 50 m za poprzedzającym samochodem, 120 km/h – 60 m, 140 km/h – 70 m. – Policja nie ma urządzeń, które dokładnie zmierzą dystans dzielący samochody. To nie chodzi o to, czy ktoś jadąc 100 km/h zachował 45 czy 55 metrów od pojazdu poprzedzającego. Policja zareaguje na ewidentne najeżdżanie, koniec z mruganiem światłami i czy trąbieniem na wolniejszych kierowców. Brak odpowiedniego dystansu między pojazdami stwarza ryzyko wypadku czy karambolu – dodaje komisarz Andrzej Fijołek.
– Na razie w taryfikatorze mandatów nie ma takiej pozycji. Piraci będą karani uznaniowo mandatem od 20 do 500 złotych. Nie ma też określonej liczby punktów karnych za te wykroczenie – przyznaje kom. Kamil Gołębiowski, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Lublinie.
Też od wtorku obowiązuje jeden limit prędkości w terenie zabudowanym – 50 km/h. – Nasze fotoradary umieszczone w terenie zabudowanym już działają zgodnie z nowym przepisem – mówi Monika Niżniak, rzecznik prasowy Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego.
Przypomnijmy, że rozszerzono także ochronę pieszego na „zebrze”. Pieszy posiada pierwszeństwa już w momencie wchodzenia na przejście. – Pieszy musi jednak dać wyraźny znak kierowcy o zamierza wejść na przejście, choćby przez obowiązkowe rozglądanie się w lewe, w prawo. Kierowcy z kolei muszą zwiększyć uwagę przed przejściami, baczniej obserwować otoczenie – dodaje komisarz Fijołek. – We wtorek udzieliliśmy kilku upomnień kierowcom, którzy nie udzielili pierwszeństwa osobom wchodzącym na przejście. Część z kierowców nic nie wiedziała o nowych regulacjach – mówi sierżant Kamil Wróbel z miejskiej drogówki. Przypominamy, że za wymuszenie pierwszeństwa na pieszym kierowca jest karany mandatem 350 złotych i 10 punktami karnymi.
Także piesi muszą się mieć na baczności, bo nie wolno przechodzić przez przejście z nosem w komórce czy innym tego typu urządzeniu. Roztargnienie na „zebrze” może kosztować od 20 do 500 złotych.