Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

21 września 2020 r.
7:30

Żużlowy Motor Lublin. Jeden punkt, cztery podpory i osiem zwycięstw, czyli podsumowanie sezonu

6 0 A A

Sezon dla Motoru Lublin już dobiegł końca. Podopieczni duetu Jacek Ziółkowski-Maciej Kuciapa nie zrealizowali swojego założenia i nie awansowali do play-offów. Niewiele im jednak do tego zabrakło: od pełni szczęścia dzielił ich zaledwie 1 punkt. Jakie to były rozgrywki dla lubelskich żużlowców?

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

Ten sezon w wykonaniu Motoru Lublin można oceniać dwojako. Po pierwsze, wśród kibiców nawet przez chwilę nie pojawiła się obawa, że Motor może nie utrzymać się w PGE Ekstralidze. Po zmianach w regulaminie, wymuszonych przez pandemię koronawirusa, pechowiec był tylko jeden – nie było baraży – a był nim PGG ROW Rybnik, od początku skazywany na pożarcie.

Oczywistym stało się więc, że cel na ten rok powinien być inny. Podniesiono poprzeczkę na tyle wysoko, że widoczny stał się napis „awans do play-offów”. Po falstarcie we Wrocławiu, z każdym kolejnym spotkaniem rosła pewność siebie lubelskich żużlowców. Dodatkową motywację zyskali po sensacyjnym zwycięstwie z Eltrox Włókniarzem Częstochowa na wyjeździe.

„Koziołki” przeplatały bardzo dobre spotkania z okazjonalnymi porażkami. Największa niemoc przyszła w decydującym momencie: najpierw przegrali z Włókniarzem, a potem z MrGarden GKM Grudziądz. Wszystko sprowadzało się do jednego starcia: meczu przed własną widownią z RM Solar Falubazem Zielona Góra. Motor musiał wygrać to spotkanie różnicą 15 punktów, żeby odrobić straty z pierwszego pojedynku i zgarnąć bonus za zwycięstwo w dwumeczu. Lublinianie owszem wygrali, ale różnicą 14 punktów. Do awansu do kolejnej fazy sezonu zabrakło im 1 punktu.

Ostatecznie żółto-biało-niebiescy uplasowali się na szóstej lokacie w PGE Ekstralidze z dorobkiem 19 punktów. Do play-offów awansowali: Fogo Unia Leszno, Moje Bermudy Stal Gorzów, Betard Sparta Wrocław oraz RM Solar Falubaz Zielona Góra.

Tego żal najbardziej

– Dużo osób ma żal o tę porażkę u siebie z Włókniarzem. Ja akurat trochę inaczej do tego podchodzę. Włókniarz Częstochowa przegrał w tym sezonie tylko dwa spotkania wyjazdowe: w Lesznie i w Gorzowie. To drużyna wybitna na wyjazdach, posiadająca w składzie bardzo dobrych zawodników. Splot pewnych okoliczności, czyli ta nagła zmiana temperatury i opady, których miało nie być, sprawiły, że Włókniarz okazał się drużyną lepszą. Natomiast jeżeli chodzi o mecz w Grudziądzu, to GKM był do pokonania. My nie wykorzystaliśmy tej szansy. Tego spotkania mi żal najbardziej, bo dwa punkty więcej w Grudziądzu spowodowałyby, że byłby spokój – tłumaczy nam Jacek Ziółkowski, menadżer Motoru Lublin.

I dodaje: W sumie to nie był zły sezon. Wygraliśmy osiem meczów, poza Unią Leszno nikt nie wygrał więcej spotkań od nas (Moje Bermudy Stal Gorzów i RM Solar Falubaz Zielona Góra również miały po osiem zwycięstw na koncie – przyp. aut.). I tak nie wystarczyło to na pierwszą „czwórkę”.

Cztery podpory

Największa odpowiedzialność spoczywała na barkach czterech seniorów. Najskuteczniejszym z nich był Grigorij Łaguta. Rosjanin spędził co prawda w Lublinie drugi sezon, ale tym razem mógł się zaprezentować kibicom w pełnym wymiarze. Przypomnijmy, że w ubiegłym roku wracał do ścigania po niemal dwuletniej karencji za doping, dlatego wystąpił w dziewięciu meczach.

„Grisza” miał najmniejsze wahania formy ze wszystkich żużlowców Motoru, co tylko potwierdza ósma najlepsza średnia biegowa w lidze (2.157 punktu). Przy Al. Zygmuntowskich skrzydła rozwinął także Matej Żagar. Dla Słoweńca nie było miejsca we Włókniarzu Częstochowa, ale pokazał, na co go stać w PGE Ekstralidze. Jego średnia biegowa to 2.069 punktu (dziesiąta najlepsza w stawce), ale co więcej był autorem jednego z najbardziej efektownych występów w całym sezonie: 14 sierpnia w domowym spotkaniu z Fogo Unią Leszno, mistrzem Polski, zdobył 18 punktów.

Żółto-biało-niebieski kwartet byłby niepełny bez Mikkela Michelsena. Duńczyk ciężko pracował przez ostatnie dwa sezony na swoją reputację. Dostrzegli to sympatycy żużla w całej Polsce. W każdym biegu zdobywał średnio 2 punkty, chociaż w końcówce sezonu złapał lekką zadyszkę i nie był już tak wydajnym zawodnikiem.

– Motor Lublin miał czterech bardzo silnych seniorów, którzy spełniali swoje zadania. Wiadomo, że można się czepiać meczu z Częstochową (przegranego u siebie 39:51 – przyp. aut.). Cała drużyna pojechała poniżej swoich możliwości, ale zawodnik to nie maszynka do robienia punktów i takie sytuacje się zdarzają.

Ta czwórka zawodników, a więc Hampel, Łaguta, Michelsen i Żagar cały czas ciągnęła drużynę, to była siła tego zespołu.

Paweł Miesiąc i Kuba Jamróg jeździli, można powiedzieć, na zmianę, a to nie pozwalało wejść im w taki rytm meczowy. Bezdyskusyjnie odbiło się to na ich jeździe – podkreśla Tomasz Piszcz, były żużlowiec, wychowanek Motoru Lublin.

Czwartym z tych zawodników był Jarosław Hampel.

Transfer last minute

1 listopada ubiegłego roku klub odsłonił – jak się potem okazało – niemal wszystkie karty przed sezonem 2020. Nowymi zawodnikami w składzie byli Słoweniec Matej Żagar i Jakub Jamróg. Po przerwie do rodzinnego miasta powrócił także Oskar Bober. W ramach przygotowań zawodnicy pojechali na obóz przygotowawczy do Włoch oraz do Hiszpanii. Pandemia koronawirusa pokrzyżowała jednak inne ich plany, opóźniła także start rozgrywek.

Z lekkiego letargu fanów „czarnego sportu” w Lublinie wybudził 4 czerwca transfer Jarosława Hampela. Prezes klubu Jakub Kępa skorzystał z okazji i wypożyczył żużlowca na cały sezon. Medalista Mistrzostw Świata to uznana marka w żużlowym świecie, więc jego przyjście do Motoru należało traktować jako znaczące wzmocnienie.

I tak faktycznie było. Jarosław Hampel popisywał się jazdą na domowym torze, ale zawodził nieco w starciach na obcych torach.

– Zdaję sobie sprawę z tego, że moje występy w meczach wyjazdowych są do tej pory rozczarowaniem. Ja sam czuję, że nie są one udane. Na pewno wpływ miał na to brak jazdy przed sezonem. Muszę zrobić wszystko, żeby lepiej zacząć punktować – mówił nam w połowie sierpnia Jarosław Hampel.

Zawodnik może pochwalić się średnią biegową na poziomie 1.849 punktu. W pięciu spotkaniach przekraczał próg 10 zdobytych punktów. Najlepiej spisał się 21 czerwca w domowej konfrontacji z Moje Bermudy Stalą Gorzów, kiedy to z 13 punktami z bonusem znalazł się na szczycie listy najskuteczniejszych tego dnia żużlowców.

– Uważam, że transfer Jarka Hampela zdecydowanie się obronił. Gdyby jeździli Paweł Miesiąc i Kuba Jamróg, to nie byłoby w niektórych meczach tych punktów, które zdobył Jarek. Jeżeli chodzi o spotkania wyjazdowe, to nie był to ten sam zawodnik, którego znaliśmy sprzed kontuzji. Ale dajmy mu czas. Myślę, że będzie jeszcze silniejszy w przyszłym roku. Skoro przywoził w Lublinie niezłe punkty, to dobra jazda na wyjeździe, gdzie potrzeba trochę więcej agresji i pewności siebie, jest tylko kwestią czasu i mam nadzieję, że to przyjdzie już w następnym roku – mówi Tomasz Piszcz.

Dwaj niedoceniani

Największymi przegranymi tego sezonu w drużynie Motoru Lublin są zdecydowanie Paweł Miesiąc i Jakub Jamróg. Pierwszy z nich stał się ulubieńcem kibiców w ubiegłym sezonie, kiedy to w efektowny sposób mijał kolejnych rywali na trasie i nie bał się walki na łokcie. Za to drugi z żużlowców liczył na nowe otwarcie w Lublinie po ciężkim sezonie w Betard Sparcie Wrocław.

Obaj zawodnicy są zgodni, że tegoroczne rozgrywki muszą spisać na straty.

– Już w pierwszym meczu wygasła u mnie mobilizacja i taka stabilność, to wszystko, co miałem poukładane w głowie. Zostałem odsunięty od pierwszego spotkania we Wrocławiu. Później tak to się ułożyło, że po meczu w miarę solidnym była klapa. Nie udało mi się trafić z tym wszystkim i mieć taki spokój w głowie, przygotowywać się do kolejnego spotkania. Niestety, ale myślałem tylko o tym, by znaleźć się w składzie. To u mnie akurat nie działa – mówi nam Paweł Miesiąc.

– Dla mnie w każdym aspekcie jest to stracony sezon. Mimo wszystko staram się z każdego doświadczenia wyciągać jakieś wnioski. Takie złe sytuacje też budują strefę mentalną zawodnika – uzupełnia Jakub Jamróg.

Obaj jeźdźcy padli ofiarą jednego ruchu transferowego, czyli wspomnianego wypożyczenia Jarosława Hampela z Fogo Unii Leszno na kilka dni przed inauguracją PGE Ekstraligi. Można powiedzieć, że znaleźli się trochę w pułapce. Z jednej strony nie mieli zbyt wielu okazji do jeżdżenia i złapania meczowego rytmu, a z drugiej nie dostarczali zespołowi na tyle dużo punktów, żeby sztab szkoleniowy mógł postawić na jednego z nich jak na pewniaka.

– Proszę sobie wyobrazić taką sytuację, że postawiłem na zawodnika „X”. Jedzie jeden mecz słabo, ale postawiłem na niego. Potem drugi mecz, trzeci, czwarty… Co mam powiedzieć temu zawodnikowi, który nie jedzie? To nie było tak, że co mecz jechał kto inny. Każdy miał szansę dwukrotnego albo trzykrotnego występu po kolei. Ile razy ci zawodnicy pojechali na 10, 8 lub 7 punktów, żebym mógł na jednego z nich postawić? – pyta Jacek Ziółkowski, który broni swojej decyzji.

Efekt był taki, że obaj zawodnicy objechali po siedem spotkań. Jakub Jamróg notował średnio 1.400 punktu, a Paweł Miesiąc 1.208 punktu. Nie wygląda to może najgorzej, ale należy brać pod uwagę to, że startowali oni w niepełnym wymiarze.

Zawiedli juniorzy

Pewne zastrzeżenia można mieć co do występów formacji młodzieżowej. Wiktor Lampart miał bardzo dobry zeszłoroczny debiut w PGE Ekstralidze. Był jednym z wyróżniających się zawodników ze średnią biegową na poziomie 1.544 punktu. Radził sobie lepiej od swojego starszego brata Dawida, Roberta Lamberta, który w tym sezonie był podporą PGG ROW Rybnik, czy Andreasa Jonssona, ówczesnego kapitana „Koziołków”.

Z dobrej strony pokazał się również Wiktor Trofimow. Średnią miał może nieco niższą – 1.296 punktu – ale też trzymał wysoki poziom. Mówiło się, że duet Wiktorów jest jedną z najsilniejszych par młodzieżowych w lidze, która ustępuje jedynie Bartoszowi Smektale i Dominikowi Kuberze z Fogo Unii Leszno.

Ten rok pokazał jednak, że oczekiwania rozminęły się z rzeczywistością. Z dwójki Wiktorów lepszy był Trofimow (średnia 1.182 punktu). Swój najlepszy występ zaliczył 31 sierpnia, kiedy to w domowym spotkaniu z Eltrox Włókniarzem Częstochowa był jednym z najjaśniejszych punktów w talii sztabu szkoleniowego i uzbierał 9 punktów. Natomiast Lampart (średnia 1.041 punktu) dwukrotnie zdobywał 7 punktów – 17 lipca w starciu z MrGarden GKM Grudziądz oraz 2 sierpnia z Betard Spartą Wrocław. Oba te spotkania odbyły się przy Al. Zygmuntowskich.

– Niestety, ogólnie w całym sezonie juniorzy mnie trochę zawiedli. Spodziewaliśmy się ich lepszej postawy – mówi krótko Jacek Ziółkowski.

– Jeżeli para Wiktor Lampart-Wiktor Trofimow była dosyć silną parą w zeszłym roku, to raczej spodziewałem się, że będą prezentować się przynajmniej tak samo. Niestety, tak się nie stało. Jeździli poniżej swoich oczekiwań, bo wiadomo, że może się zdarzyć trochę słabszy występ. Ale Wiktora Lamparta z poprzedniego sezonu zapamiętałem jako chłopaka, który znakomicie wychodził ze startu i jechał bez większych błędów. Tak w tym roku w ogóle nie przypomniał mi tego samego zawodnika. Szło mu zdecydowanie ciężej, jakby jechał pod górę. Wiktor Trofimow nie rozpalił tak nadziei kibiców na skuteczniejszą jazdę, więc trochę mniej rozczarował, chociaż też nie zachwycił – ocenia Tomasz Piszcz.

Wiktor Trofimow przechodzi w wiek seniorski. Z kolei przed Wiktorem Lampartem jeszcze jeden sezon, w którym będzie startował jako junior. Obecnie najważniejsze jest dla niego dojście do pełni sprawności. W ostatnim meczu z RM Solar Falubazem Zielona Góra upadł w biegu młodzieżowym tak nieszczęśliwie, że złamał sobie trzy kości śródręcza w lewej dłoni. Jak powiedział nam Rafał Trojanowski, menadżer żużlowca, 19-latka prawdopodobnie czeka operacja. To oznacza dla niego definitywny koniec sezonu.

Pytania o przyszłość

Od przyszłego sezonu ma dojść do znaczącej zmiany w regulaminie, która wpłynie na ruchy transferowe wszystkich klubów w Polsce, nie tylko tych w PGE Ekstralidze. Obecnie zespoły muszą mieć w swoim składzie czterech Polaków, w tym dwóch krajowych juniorów. Trzeba będzie znaleźć również miejsce dla zawodnika do lat 24, który będzie startował pod jednym z seniorskich numerów (nie musi on być Polakiem).

Ważne kontrakty z Motorem Lublin na kolejny sezon mają Grigorij Łaguta oraz Wiktor Lampart. Chęć pozostania w zespole do 2021 roku wyraził także Mikkel Michelsen. Jakub Kępa, prezes Motoru Lublin, powiedział w rozmowie z Radiem Lublin, że miejsca w składzie nie będzie dla Mateja Żagara. W przypadku pozostałych zawodników sprawa pozostaje otwarta.

Okienko transferowe otworzy się 1 listopada i żużlowcy będą mogli oficjalnie podpisywać kontrakty z klubami.

Podniebny sektor

Pandemia pokrzyżowała plany nie tylko żużlowcom, ale również kibicom. Początkowo sympatycy „czarnego sportu” mogli śledzić poczynania swoich ulubieńców w telewizji lub w internecie. Potem stopniowo wpuszczano ich na trybuny stadionów: najpierw mogło być zajętych 25 proc. wszystkich miejsc siedzących, a następnie 50 proc. Znaleźli się jednak tacy, którzy nie zamierzali czekać na poluzowanie obostrzeń. – Razem z moimi kolegami, pracownikami, którzy też są kibicami, postanowiliśmy, że pojedziemy na mecz. Na pierwszym spotkaniu były trzy podnośniki, od tego się zaczęło. Na kolejny mecz zgłosili się do mnie moi koledzy i powiedzieli, żebym wziął jeszcze więcej podnośników, bo by chętnie pojechali. Nie było problemu, mamy ich dużo, więc możemy je wziąć i zorganizować to wszystko – mówił nam pod koniec lipca Artur Bieniaszewski, właściciel lubelskiej firmy AB Trans, pomysłodawca tzw. podniebnego sektora.

W każdym domowym spotkaniu Motoru Lublin podnośniki górowały nad koroną stadionu: na niektórych meczach było ich nawet kilkadziesiąt. Z wysokości rywalizację na torze obserwowali także komentatorzy telewizyjni. W niedzielę, podczas decydującego starcia z RM Solar Falubazem Zielona Góra, koło stadionu stanęło 30 podnośników.

O „podniebnym sektorze” zrobiło się na tyle głośno, że mówiły o nim media nie tylko w całej Polsce, ale również i na świecie.

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Wojsko otrzyma nowe wozy i haubice. Umowa warta 17 miliardów podpisana
Kraj

Wojsko otrzyma nowe wozy i haubice. Umowa warta 17 miliardów podpisana

Dzisiaj w Stalowej Woli zawarta została umowa na zakup 250 wozów towarzyszących do samobieżnych haubic K9 oraz 96 haubic Krab wraz z wozami towarzyszącymi. Do tego dochodzi pakiet szkoleniowy i logistyczny. - To historyczny moment, inwestycja w bezpieczeństwo - ocenił wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz.

Zmiany na rondzie przy zamku potrzebne? Lubelski radny ma propozycję

Zmiany na rondzie przy zamku potrzebne? Lubelski radny ma propozycję

Radny miejski Konrad Wcisło zwrócił się do prezydenta Lublina z prośbą o zmianę organizacji ruchu na ul. Podzamcze. W odpowiedzi zastępca prezydenta Tomasz Fulara poinformował, że miasto nie planuje wprowadzenia proponowanych modyfikacji.

Desperat groził, że wysadzi komisariat i zabije rodzinę policjanta

Desperat groził, że wysadzi komisariat i zabije rodzinę policjanta

Podejrzany za kratkami spędzi całą zimę. Mieszkaniec Kraśnika został aresztowany na trzy miesiące po tym, jak znieważył policjantkę, straszył wysadzeniem komisariatu i groził śmiercią innemu z funkcjonariuszy. Wcześniej używał przemocy wobec bliskiej osoby.

Zbliża się koszmar dla kierowców: najpierw ślisko i mokro, a potem mgła

Zbliża się koszmar dla kierowców: najpierw ślisko i mokro, a potem mgła

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenie pierwszego stopnia dla całego województwa lubelskiego.

Puławskie Azoty pozywają Polimex. Chodzi o prawie 250 mln zł

Puławskie Azoty pozywają Polimex. Chodzi o prawie 250 mln zł

Dzisiaj do Sądu Okręgowego w Lublinie trafił pozew o sporą sumę. Zakłady Azotowe w Puławach za opóźnienie w rozbudowie swojej elektrociepłowni oczekują od wykonawcy prac 249,2 mln zł. To suma kar umownych nałożonych na konsorcjum odpowiedzialne za nowy węglowy blok o mocy 100 MW.

Uwaga, ślisko. Przekonali się o tym kierowcy

Uwaga, ślisko. Przekonali się o tym kierowcy

Niskie temperatury i opady marznącego deszczu i śniegu dały się we znaki. Od północy w poniedziałek na lubelskich drogach doszło do 44 zdarzeń drogowych.

Do wylicytowania będą chociażby: rękawica Julii Szeremety oraz koszulka Wilfredo Leona

VII Charytatywny Turniej w Siatkonogę już w sobotę. Pamiątki od Wilfredo Leona i Julii Szeremety na aukcjach

Charytatywny Turniej w Siatkonogę, to już tradycja w Kraśniku. W najbliższą sobotę o godz. 9 wystartuje siódma edycja imprezy, w której chodzi przede wszystkim o pomaganie. Tym razem pieniądze będą zbierane na rzecz 13-letniego Alana, który zmaga się z dziecięcym porażeniem mózgowym. Dodatkowo uczestnicy zagrają dla dzieci z Placówki Opiekuńczo Wychowawczej nr 1 i nr 2. Jak zwykle w zebraniu środków mają pomóc aukcje pamiątek, głównie sportowych, ale w tym roku nie tylko.

Lodowisko w Krasnymstawie

Lodowisko w Krasnymstawie już otwarte. Znamy cennik i godziny otwarcia

Czekali na to duzi i mali mieszkańcy miasta, bo dotąd takiej atrakcji nie mieli. Doczekali się. W sobotę otwarte zostało w centrum Krasnegostawu miejskie lodowisko. Będzie funkcjonowało do końca lutego. Znamy jego cennik i godziny otwarcia.

Doradztwo podatkowe a zmieniające się przepisy – dlaczego warto być na bieżąco?

Doradztwo podatkowe a zmieniające się przepisy – dlaczego warto być na bieżąco?

Doradztwo podatkowe to kluczowy element strategii finansowej każdej firmy. W obliczu rosnącej liczby przepisów oraz ich częstych zmian, zrozumienie, jak te regulacje wpływają na działalność przedsiębiorstwa, staje się niezwykle istotne.

Grzegorz Król był całe życie związany ze Szczebrzeszynem

Nie żyje Grzegorz Król. Żył i tworzył w Szczebrzeszynie

W wieku 67 lat zmarł w niedzielę 22 grudnia Grzegorz Król, artysta malarz ze Szczebrzeszyna.

Wesołych Świąt życzy redakcja Dziennika Wschodniego

Wesołych Świąt życzy redakcja Dziennika Wschodniego

Najserdeczniejsze życzenia z okazji Świąt Bożego Narodzenia, dużo zdrowia, radości oraz pogody ducha życzy redakcja Dziennika Wschodniego

Prezydent Białej Podlaskiej z rodziną śp. Riada Haidara

Burza po ostrych słowach syna Riada Haidara. Są reakcje biskupa i prezydenta

Boli nas zakłamywanie historii- pisze w oświadczeniu biskup siedlecki Kazimierz Gurda. To reakcja na słowa Kamila Haidara, który podczas otwarcia mostu w Białej Podlaskiej stwierdził, że święty Jozafat Kuncewicz wsławił się mordowaniem prawosławnych. Prezydent Michał Litwiniuk przyznaje, że taka wypowiedź nie powinna w ogóle paść podczas miejskiej uroczystości.

Górnik Łęczna kończy rok 2024 w czołowej szóstce. Jak przedstawiają się liczby zielono-czarnych?

Górnik Łęczna kończy rok 2024 w czołowej szóstce. Jak przedstawiają się liczby zielono-czarnych?

Koniec roku to dobry czas do podsumowań. Górnik Łęczna na półmetku sezonu plasuje się na szóstym miejscu w Betlic I Lidze i wiosną maluje się przed nim perspektywa włączenia do walki o awans do PKO BP Ekstraklasy. Jak miniona runda wyglądała dla zielono-czarnych w liczbach? Zapraszamy na nasz subiektywny ranking

Dwie pieczenie na jednym ogniu. Kolejna udana akcja "łowców głów"

Dwie pieczenie na jednym ogniu. Kolejna udana akcja "łowców głów"

Lubelscy „łowcy głów” złapali w Lublinie dwie osoby poszukiwane listami gończymi. Tuż przed zatrzymaniem, pod nogi policjantów wypadły paczki z narkotykami.

Romanowski może wrócić do Polski, ale ma kilka warunków

Romanowski może wrócić do Polski, ale ma kilka warunków

Marcin Romanowski, były wiceszef Ministerstwa Sprawiedliwości podejrzany w śledztwie dot. Funduszu Sprawiedliwości, na portalu X zadeklarował, że może wrócić do Polski w ciągu 6 godzin. Pod warunkiem, że zostaną spełnione jego warunki.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium