Pamiętam stan wojenny i jak wtedy było ciężko, dlatego teraz dzielę się tyle, ile mogę – mówi pani Barbara, która nadwyżkę jedzenia przyniosła do wyznaczonego miejsca przy al. Tysiąclecia.
W okresie poświątecznym Jadłodzielnie w całym kraju przeżywają prawdziwe oblężenie. Również tą lubelską odwiedza duża liczba potrzebujących. Taki punkt mieści się na skraju targowiska przy alei Tysiąclecia w Lublinie. To tu każdy może podzielić się żywnością, która została mu po świętach. Zasady punktu są proste: masz nadmiar – przynieś, masz ochotę na coś do jedzenia – częstuj się. Tu bierzesz i dajesz całkowicie za darmo.
W punkcie można zostawić produkty, które nadają się jeszcze do spożycia, mogą to być dania gotowe: sałatki, zupy, przetwory, ciasta, czy produkty suche: mąka, ryż, kasze. Wszystkie wyroby muszą być szczelnie zapakowane i oznaczone terminem do spożycia.
Lubelska Jadłodzielnia cieszy się dużym zainteresowaniem, oczekujących na dary jest dużo, często czekają po kilka godzin, aby zebrać produkty jakich potrzebują. Pani Maria czeka już drugą godzinę. Twierdzi, że po tych świętach darów jest mniej. Ludzie przynoszą rotacyjnie sałatki, żurek i pieczywo, zdecydowanie mniej jest wędlin i owoców.
– Przyjechałam z Czubów. Dla mnie to spory kawałek, bo jestem starszą osobą i do tego schorowaną. W tamte święta przywieźliśmy z synem dwie siatki darów. W te troszkę skromniej, ale warto się podzielić. Pamiętam stan wojenny i jak wtedy było ciężko, dlatego teraz dzielę się tyle, ile mogę. To jaki dar z serca dla serca – mówi Pani Barbara.
Punkt otwarty jest w czasie działania targu, z wyjątkiem niedziel w godzinach 7.00- 17.00, w soboty 7.00-15.00. Miejsce jest samoobsługowe.