Właściciel psów, które w maju pogryzły 10-letniego chłopca stanie przed sądem. Prokuratura skierowała właśnie akt oskarżenia.
Do tego przykrego zdarzenia doszło 4 maja w miejscowości Zabłocie w gminie Biała Podlaska. Gdy 10-latek przechodził obok nieogrodzonej posesji, rzuciły się na niego dwa agresywne psy. Tak go pogryzły, że chłopiec z obrażeniami trafił do szpitala. Sprawą zajęła się wówczas policja.
– Z relacji 40-letniego właściciela psów wynikało, że był na posesji i usłyszał hałas. Natychmiast zareagował, odciągając agresywne zwierzęta. Mężczyzna twierdził, że psy zamknięte były w kojcu, z którego uciekły – relacjonowała wówczas komisarz Barbara Salczyńska–Pyrchla z Komendy Miejskiej Policji w Białej Podlaskiej.
Ale szybko udało się ustalić, że zwierzęta nie były jednak zabezpieczone we właściwy sposób. Natomiast świadkowie twierdzili, że psy są agresywne i często przebywają poza kojcem. Poza tym, 40-latek w chwili zdarzenia był pijany. Inspektorzy weterynarii ustalili, że psy były szczepione przeciwko wściekliźnie.
Ale właściciel zwierząt odpowie za wszystko przed sądem. Prokuratura Rejonowa w Białej Podlaskiej skierowała już akt oskarżenia. Co zarzuca 40-letniemu Markowi K.? – To, że naraził małoletniego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w ten sposób, że w niewłaściwy sposób zabezpieczył należące do niego dwa psy, w wyniku czego doszło do pogryzienia przez nie małoletniego, który doznał obrażeń ciała naruszających prawidłowe funkcje narządów ciała – mówi Edyta Winiarek prokurator rejonowa. Grozi za to kara pozbawiania wolności od 3 miesięcy do 5 lat.
Natomiast psami zajęli się urzędnicy z gminy Biała Podlaska, którzy skierowali je do schroniska w Małym Bożym w województwie mazowieckim. Wcześniej, właściciel sam się ich zrzekł.