Nauczyciele przedmiotów zawodowych, chemicy i fizycy oraz matematycy – to najczęstsze wakaty w szkołach naszego województwa. Tylko w lubelskich placówkach publicznych od września pracę znajdzie 222 nowych nauczycieli
O problemie braku nauczycieli mówi się od lat. Najgorzej jest w Warszawie, gdzie – jak sygnalizuje biuro edukacji – nie ma obsady ponad 3,2 tys. etatów w miejskich placówkach. W Lubelskiem dramatu jeszcze nie ma.
– Na stwierdzenie, czy problem jest mniejszy lub większy niż w latach ubiegłych jest jeszcze za wcześnie, bo proces zatrudniania dopiero się zaczyna i trwać będzie do 31 sierpnia – mówi Jolanta Misiak z Lubelskiego Kuratorium Oświaty.
To właśnie na stronach tej instytucji publikowane są oferty pracy dla nauczycieli. Tych w Lublinie obecnie poszukuje 29 instytucji, głównie przedszkoli i szkół niepublicznych. 32 oferty, głównie z techników, znaleźć można w Chełmie. W Zamościu ofert jest zaledwie 12, a połowa z nich dotyczy nauczycieli przedmiotów zawodowych. Z kolei w Białej Podlaskiej na 6 dostępnych ofert nauki zawodu dotyczą cztery.
222 nauczycieli
– Z rozmów z kolegami-dyrektorami wiem, że dużym wyzwaniem jest dla nich znalezienie dobrego nauczyciela fizyki i chemii – mówi Marek Krukowski, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 51 w Lublinie. W kierowanej przez niego szkole w tym roku na emeryturę przejdzie jedna nauczycielka nauczania wczesnoszkolnego oraz dwie, które wiek emerytalny już osiągnęły, ale jeszcze pracowały. – Od września będzie u nas mniej oddziałów klas 4-8 niż w tej chwili, bo więcej osób skończy naukę niż ją w tej grupie zacznie. Dlatego ważniejsza była u nas troska, żeby nie zwalniać. I zwolnień rzeczywiście nie będzie.
Nie wszędzie jednak sytuacja jest tak dobra.
– Potrzebuję nauczyciela plastyki – słyszymy w jednej z lubelskich szkół. – Znalezienie osoby, która potrafi dobrze uczyć tego przedmiotu wcale nie jest proste.
– Będziemy szukać matematyka i fizyka – słyszymy w innej placówce.
Od września grono nauczycieli przedszkoli, szkół i placówek prowadzonych przez Miasto Lublin zmaleje o 86 osób: 72 nauczycieli skorzystało z uprawnień emerytalnych, z 14 rozwiązano stosunek pracy w związku ze zmianami organizacyjnymi. We wszystkich miejskich placówkach od 1 września pracę podejmie 222 nowo zatrudnionych nauczycieli.
Brakuje też dyrektorów
– Zarówno w roku bieżącym, jak i w latach poprzednich, dyrektorzy jednostek oświatowych w większości specjalności nie mieli problemów z pozyskaniem nauczycieli. Liczba osób szukających pracy jest zazwyczaj większa niż liczba wolnych miejsc – komentuje Mariusz Banach, zastępca prezydenta Lublina ds. Oświaty i Wychowania.
Nauczyciele w sprawie pracy przychodzą też do Kuratorium.
– Wczoraj była u nas dyplomowana polonistka z dużym stażem, pytając o oferty. Takich zgłoszeń jest więcej – przyznaje Jolanta Misiak.
Banach dodaje, że dyrektorzy zgłaszają jedynie trudności z pozyskaniem specjalistów kształcenia zawodowego i nauczania przedmiotów zawodowych. Tu przepisy pozwalają na zatrudnianie nie tylko nauczycieli. W Lublinie jest 12 takich przypadków.
– Niepokojącym zjawiskiem pozostaje średnia wieku kadry pedagogicznej w Lublinie. A warunki finansowe zatrudnienia młodych nauczycieli stają się barierą. Nieadekwatne do zakresu obowiązków i odpowiedzialności za powierzone zadania wynagrodzenia są również czynnikiem zniechęcającym do udziału w konkursach na stanowisko dyrektorów jednostek oświatowych – przyznaje zastępca prezydenta.
Psycholog potrzebny od zaraz
Przed dyrektorami jest jeszcze jedno wyzwanie.
– Zgodnie z prawem oświatowym, od 1 września w każdej placówce obowiązywać będzie algorytm mówiący o zatrudnieniu specjalistów wspomagających dzieci: psychologów i pedagogów – mówi dyr. Krukowski. – Po pandemii wiele dzieci zgłasza problemy emocjonalne i takiej opieki potrzebuje. Dlatego rozporządzenie jest bardzo dobre, choć martwię się o jego wykonanie. W mojej szkole na 1400 uczniów mam czterech specjalistów: psychologa, pedagoga, pedagoga specjalnego i logopedę. Problemy mogą pojawić się za to w terenie.
– Szukamy psychologa na 4 godziny – słyszymy w jednej ze szkół w powiecie biłgorajskim. – Pracą w takim wymiarze nikt nie jest zainteresowany. Mamy nadzieję, że do września się to zmieni.
– Osobiście boję się, że dobra inicjatywa nie przyniesie dobrych owoców – mówi dyrektor niewielkiej wiejskiej szkoły, który także szuka psychologa na 4 godziny. – Co dobrego można w takim czasie zrobić? Jak pomóc dzieciom? Kiedyś mieliśmy już do czynienia z tzw. nauczycielami wędrującymi ze wsi do wsi, ze szkoły do szkoły. Teraz tak będzie także z psychologami. Nigdzie nie będą mieli stałego miejsca, z nikim nie będą mocno związani. Obawiam się, że nikomu konkretnie nie pomogą.