Jak mi ktoś porysuje samochód, to kto za to zapłaci – pyta nasza Czytelniczka, która napisała na naszą skrzynkę alarm24@dziennikwschodni.pl
Według relacji kobiety, w sobotę na zamkniętym parkingu pracowniczym przy ul. Chodźki w Lublinie, grupa osób zrobiła sobie skatepark, pomiędzy zaparkowanymi tam samochodami.
– To skandal. Parking jest otwierany za pomocą szlabana, mamy identyfikatory, wjazd powinien być monitorowany, a tu proszę jaka niespodzianka. Wygląda na to, że każdy sobie może wjechać i robić na parkingu co chce – pisze nasza Czytelniczka.
Kobieta razem ze swoją koleżanką interweniowała u ochrony. – Koleżankę jeden ochroniarz nazwał "blondynką", która nic nie rozumie... To chyba on tego nie rozumie, że jak mi ktoś porysuje samochód to kto za to zapłaci – dodaje.