PiS oskarża prezydenta Lublina z PO o niegospodarność. Zarzuca mu, że przez dziesięć lat na wynajem pomieszczeń miasto wyda ponad 123 miliony złotych, choć mogłoby wybudować potrzebny gmach za ok. 100 milionów. W odpowiedzi Żuk rozważa pozew w trybie wyborczym
Chodzi o znajdującą się w centrum Lublina działkę w rejonie ulic: Wieniawskiej, Karskiego, Spokojnej i de Tramecourta. We wrześniu ubiegłego roku miasto sprzedało ją za 11,7 mln zł prywatnemu przedsiębiorcy, który ogłosił, że do 2017 roku postawi w tym miejscu biurowiec. Na początku tego roku Ratusz poinformował, że szuka nieruchomości o powierzchni powyżej 14 tys. mkw. na swoją nową siedzibę. W sierpniu miasto podpisało z inwestorem umowę, w myśl której przez dziesięć lat będzie wynajmować pomieszczenia w mającym powstać biurowcu.
- W 2027 roku będzie zaczynała się czwarta kadencja od dzisiaj. Czterech następnych prezydentów decyzją Krzysztofa Żuka zostało zmuszonych do tego, że miesiąc w miesiąc będą musieli płacić ogromne pieniądze za wynajmowane budynki - mówi poseł Krzysztof Michałkiewicz, szef PiS na Lubelszczyźnie.
Działacze Prawa i Sprawiedliwości przekonują, że przez dziesięć lat miasto na wynajem pomieszczeń wyda ponad 123 miliony złotych. Tymczasem budowa biurowca o powierzchni 20 tys. mkw. wyniosłaby, jak twierdzą, ok. 100 milionów.
- Trzeba było ogłosić przetarg nieograniczony na wybudowanie i sfinansowanie takiego obiektu, rozkładając płatność przykładowo na dziesięć lat. Po tym okresie budynek stałby się własnością miasta i to nie na dziesięć, a na wiele kolejnych lat - uważa Grzegorz Muszyński, kandydat PiS na prezydenta Lublina.
Prezydent Krzysztof Żuk odpiera zarzuty. Przekonuje, że podpisana z inwestorem umowa pozwoli na sukcesywne wykupywanie powierzchni w biurowcu przed upływem dziesięciu lat.
- Do obiektu przeniosą się wydziały m. in. z naszego budynku przy ul. Czechowskiej, który będziemy chcieli od razu sprzedać. Pieniądze z tej transakcji przeznaczymy na wykup części pomieszczeń przy ul. Wieniawskiej - mówi Krzysztof Żuk i dodaje, że w tej chwili miasta nie stać na wybudowanie własnego biurowca. - Gdybyśmy chcieli zrobić to dziś, nie budowalibyśmy przedszkoli, żłobków czy szkół.
Działacze PiS zamierzają zająć się tą sprawą. - Czekamy na 16 listopada. Po wyborach nasi radni i nasz prezydent sprawdzą, jak to naprawdę wyglądało i czy są podstawy, by zgłosić sprawę do prokuratury lub zająć się nią samemu, próbując wypowiedzieć tę umowę, albo ją poprawić - zapowiada poseł Michałkiewicz.
Żuk w odpowiedzi nie wyklucza złożenia przeciwko swoim oponentom pozwu w trybie wyborczym. - Nie chcemy prowadzić debaty o negatywnych treściach. Wolałbym porozmawiać z PiS o strategii dla Lublina. Ta partia jednak jej nie ma, dlatego szuka tematów zastępczych - przekonuje prezydent.