Jeśli Sejm poprze plany SLD i PO, to być może już na wiosnę będziemy wybierać nie tylko radnych, ale również wójtów, prezydentów i burmistrzów.
Obie propozycje w najbliższych dniach trafią do Sejmu. Jeśli przejdą, to prawdopodobnie już na wiosnę - o ile dojdzie do przyspieszonych wyborów samorządowych - mieszkańcy, a nie radni, ustalą w głosowaniu, kto będzie nimi rządził. Także odwołanie zarządu ma odbywać się inaczej - w drodze referendum.
Do tej pory wybieraliśmy radę gminy, a ta wyłaniała zarząd. Nowe prawo ma wzmocnić pozycję władzy wykonawczej i uniezależnić ją od polityki.
Zapytani przez nas prezydenci i burmistrzowie obecnie sprawujący swój urząd są zadowoleni z nowych możliwości. - To najlepsze rozwiązanie - mówi Henryk Dżaman, prezydent Chełma. - Ale zmiany sposobu wyboru prezydenta, burmistrza, czy wójta, powinny nieść za sobą także zwiększenie uprawnień w zarządzaniu majątkiem gminy.
Marek Pasieczny, burmistrz miasta i gminy Krasnobród, uważa, że w przypadku przeforsowania nowych propozycji, uda się uniknąć obsadzania na wysokich stanowiskach samorządowych osób niekompetentnych. - Kandydat będzie musiał dysponować odpowiednim autorytetem. Nie może być nieznany. Jednak wydłużyłbym również do 6 lat kadencję. Z doświadczenia wiem, ile trzeba się uczyć, by poprawnie piastować urząd.
Zarówno przeciwnicy jak i zwolennicy bezpośrednich wyborów podkreślają znaczenie jakości proponowanych rozwiązań legislacyjnych. - Wszelkie relacje pomiędzy władzą wykonawczą i ustawodawczą w samorządzie wymagają precyzyjnych ustaleń i to zadecyduje o wartości rozważanego rozwiązania - mówi Emil Horoch, przewodniczący klubu radnych SLD lubelskiej Rady Miejskiej.