W niedzielę po południu było 60 tysięcy. Wieczorem kwota się podwoiła. A już wczoraj rano bankierzy doliczyli się ponad 600 tysięcy złotych. Dwie godziny później kolejne sto tysięcy. I następne. Aż wreszcie w skarbcu pojawiło się 825 255 zł i jeszcze 40 groszy. Ostateczną kwotę poznamy dopiero za miesiąc
Z samej tylko Lubelszczyzny do bankowego skarbca trafiło na razie 359 395 złotych i 10 groszy. - Kwota szybko się zwiększa, bo cały czas sztaby orkiestry donoszą nowe puszki - dodaje Chodor.
Żarek i mocne regiony
Ośrodek po raz drugi zaangażował się w akcję. - Sami dostajemy sporo pomocy, więc chcieliśmy pomóc innym - dodaje Jasińska. - I nie żałujemy, bo to była zwariowana impreza.
Spokojnie nie było też w telewizji. Tu dopisały służby mundurowe. Policjanci, jak zwykle, a strażacy po raz pierwszy. - Na licytację dali "Żarka”, swoją maskotkę. A część strażaków pojawiła się w niesamowitych skafandrach chemicznych - podkreśla Łukasz Borkowski, jeden z prowadzących relację ze studia TV Lublin. - Mnie zaskoczyły też regiony. Ze Stężycy, Kłoczewa i Ryk przyjechały niezwykle silne, dobrze zorganizowane i rozśpiewane grupy z wielkimi transparentami.
Licytacja do upadłego
A to nie koniec. Robert Krupa, szef sztabu WOŚP przy TV Lublin, ma już listę przedmiotów, których nie udało się sprzedać w niedzielę. - Piłka mundialowa, miedziany stojak, trochę różnych kubków czy orkiestrowych gadżetów. Będziemy je pokazywać w telewizji i licytować do ostatniego.
Jedyne, co mogło popsuć humor orkiestrowiczom, to napady na wolontariuszy. Doszło do trzech takich zdarzeń (wszystkie w Lublinie). Bandyci ukradli cztery puszki odważnie atakując 13-latków...
Krwawy Łuków
• W Białej Podlaskiej doliczono się na razie 45 260 zł.
• W Radzyniu Podlaskim zebrano ponad 13 tys. zł. W Parczewie było jeszcze lepiej: 21 tys. zł. A w Łosicach do orkiestrowych puszek trafiło 10 tys. zł.
• Na podlaskich licytacjach najwyższą cenę osiągnął długopis marszałka Sejmu Włodzimierza Cimoszewicza - 1275 zł.