Kolczyki z płatków z róży, kolia z listków eukaliptusa, brosza ze strączka zielonego groszku. Uroda takich klejnotów trwa zaledwie trzy dni, ale wspomnienie o takim oryginalnym prezencie długie lata.
– Moimi klientkami są przeważnie dziewczyny, które chcą czymś niebanalnym, przełamującym stereotypy, zabłysnąć na własnym ślubie, balu karnawałowym czy studniówce – opowiada kwiaciarz.
Klientki, które zamawiają ozdoby, dobrze wiedzą czego chcą. – Przynoszą zdjęcia sukni albo skrawki materiału, z którego ma powstać kreacja; tłumaczą jaki będzie fason i dekolt. Ale tak naprawdę moja biżuteria musi harmonizować przede wszystkim z urodą i temperamentem kobiety. Inne kwiaty zdobią wiotką blondynkę, a inne dziewczynę ciemnowłosą – wyjaśnia pan Marcin. – Dlatego decyzję poprzedzam zawsze krótką pogawędką. Staram się wtedy poznać osobowość kobiety.
Z doświadczeń pana Marcina wynika, że roślinna biżuteria bardzo podoba się kobietom. Czują się w niej piękne i podziwiane. Ale mężczyźni niezwykle rzadko z własnej inicjatywy zamawiają takie klejnoty. Nie wiedzą o nich albo brakuje im wyobraźni. Uważają, że miłość i sympatię można okazać ukochanej, wręczając bukiet koniecznie ciemnoczerownych róż albo złoty czy srebrny wisiorek. Pan Marcin bardzo chciałby zmienić ten stereotyp. – Roślinne kolczyki wykonam w 15 minut. Tyle też trzeba poczekać na oszałamiająco pachnący wisiorek z kwiatów hiacyntów albo tuberozy.