Całą listę znaleźć można w rozporządzeniu ministra edukacji narodowej z 27 grudnia 2000 r. (Dziennik Ustaw nr 121, poz. 1292). Rozporządzenie to wymienia nie tylko przyrządy i przybory (np. komputery, aparaty i sprzęt fotograficzny, instrumenty muzyczne), ale też literaturę fachową, mapy, nuty itp.
Uwaga na umowę i rodzaj pracy
Nie każdy jednak może kupić i odliczyć wszystko. Z możliwości odpisania części wydatków podatnik mógł skorzystać wyłącznie wtedy, gdy był zatrudniony na etacie. Może to być umowa o pracę, powołania, wyboru, mianowania, spółdzielcza umowa o pracę itp. Wymiar etatu nie ma znaczenia; może to być nawet tylko jedna ósma lub jeszcze mniej.
Do odliczania wydatków z tytułu tej ulgi nie mają prawa osoby zatrudnione na umowę-zlecenie lub umowę o dzieło, renciści, studenci, emeryci (ale studenci lub emeryci dorabiający do stypendium lub emerytury - tak).
Wszystkie zakupione przyrządy i pomoce naukowe muszą być podatnikowi przydatne w pracy zawodowej. Nie może on więc kupić - i odliczyć od podatku części poniesionych wydatków - np. książeczek z bajeczkami dla dzieci lub wnuków czy podręczników dla studiujących dzieci. Ale już książki służące za pomoc fachową w pracy zawodowej na konkretnym stanowisku - tak.
Komputer dla dwojga
W 2001 r. limit wydatków z tytułu ulgi na zakup przyrządów i pomocy naukowych wynosił 2100 zł. Gdy podatnik tyle wydał, może odliczyć od podatku 399 zł. Limit przysługuje każdemu podatnikowi. Jeżeli zatem komputer potrzebny jest do wykonywanej pracy zarówno podatnikowi, jak i jego współmałżonkowi, mogli zsumować swoje limity i kupić to urządzenie nawet za 4200 zł, a w rocznym zeznaniu podatkowym odliczyć z tego tytułu 798 zł. Taki komputer w rzeczywistości kosztował ich 3402 zł. Resztę zapłacił za niego fiskus.Marek Kliza