Rozmowa z Marcinem Popławskim, napastnikiem lubelskiego Motoru
- Ponad sześć miesięcy czekałem na ponowny występ w meczu. Podczas zgrupowania we Wronkach zagrałem w dwóch sparingach. W pierwszym przebywałem na boisku 70 minut.
• Zdrowie dopisuje?
- Wszystko jest w porządku. Noga nie boli i mam dużą chęć do gry.
• I nie odczuwa pan lęku przed odnowieniem kontuzji?
- Wiadomo, że pewien uraz psychiczny jeszcze jest, ale sądzę, że szybko minie. W ferworze walki o wszystkim się zapomina. Poza tym, jestem pewny, że kontuzja została dobrze wyleczona.
• Teraz trzeba rywalizować o miejsce w składzie...
- W pierwszym meczu na pewno nie zagram, ale może w następnym, przed własną publicznością, dostanę szansę. Najważniejsze, aby było zdrowie. Resztą się nie martwię.
• Jak pan ocenia obecny potencjał drużyny?
- Wszystko zweryfikuje liga. Zawodników, którzy od nas ostatnio odeszli, trudno będzie zastąpić, ale to nic odkrywczego. Nowym życzę, aby dobrze wkomponowali się w zespół. Wszyscy dążymy do tego samego celu.
• W drodze powrotnej ze zgrupowania zatrzymaliście się w Grodzisku, gdzie obejrzeliście mecz Groclinu z Legią. Jakie wrażenia?
- Myślałem, że mecz będzie bardziej wyrównany. Groclin jednak wyraźnie dominował i mógł wygrać zdecydowanie wyżej. Fizycznie prezentował się zdecydowanie lepiej od Legii. Gospodarze byli szybsi.
(art)