Piłkarze lubelskiego Motoru w żenującym stylu spadli do II ligi, a w tzw. międzyczasie solidnie przyłożyli się do akcji promującej Kozi Gród. W końcu Lublin - Miastem Inspiracji. I rzeczywiście, inspiracji było tu co niemiara.
Dodajmy do tego czołowych, zawodowych inspiratorów - działaczy Motoru i władze miejskie. Dla tych pierwszych nieumiejętność zorganizowania czegokolwiek (od środków na wypłacanie pensji, przez wybór prezesa, po najzwyklejsze warunki do trenowania) była inspiracją do dalszej wytężonej pracy, ci z Ratusza wciąż szukają inspiracji do... inspiracji jak wybudować nowoczesny stadion.
Na pocieszenie można dodać, że na piłkarskiej mapie kraju, pod jednym względem, nie jesteśmy małą wioseczką z wielkim kościelnym dzwonem. Mamy również swoją aferę korupcyjną. Wizyty we wrocławskiej prokuratorze osób związanych z Motorem przyniosły Lublinowi dodatkową porcję reklamy.
I jak tu się teraz dziwić zawodnikom, którzy na trzy dni przed najważniejszym meczem sezonu w Gorzowie, gdzie mieli gryźć trawę, szukali inspiracji... na testach w innym klubie. 1:6 w Gorzowie było niezwykle inspirujące. Jeżeli więc nie wiesz jak zniszczyć futbol na I-ligowym poziomie, to koniecznie zajrzyj do Lublina. Inspiracja gwarantowana.