ROZMOWA Z Markiem Fundakowskim Napastnikiem Motoru Lublin
– Pierwszy punkt w lidze cieszy, ale mogliśmy pokusić się o trzy. Mieliśmy dogodne sytuacje, ale zabrakło trochę szczęścia. Sam nie wykorzystałem dobrych okazji, bramkarz "wyjął” mi dwie piłki. Podsumowując, uważam, ze z przebiegu całego spotkania byliśmy drużyną przeważającą.
• Ma pan do siebie żal za zmarnowane okazje? Gdybyście objęli prowadzenie, mecz mógłby potoczyć się zupełnie inaczej.
– Wydaje mi się, że za każdym razem zachowałem się tak, jak powinienem, jednak bramkarz był dobrze ustawiony. Można mieć pretensje do naszej skuteczności, ale należy zauważyć, że z meczu na mecz idzie nam coraz lepiej. Strzelamy coraz więcej bramek i mam nadzieję, że tę tendencję będziemy podtrzymywać w kolejnych meczach sezonu.
• Wygląda na to, że drużyna coraz lepiej się zgrywa.
– Myślę, że tak jest. Na początku mieliśmy problem ze zgraniem. Napastnicy dostawali mało dobrych piłek od pomocników i obrońców. Z meczu na mecz i treningu na trening wszystko funkcjonuje coraz lepiej.
• Czy remis z Wigrami może być dobrym prognostykiem na przyszłość?
– Na pewno doda nam skrzydeł. Potrzebny był taki zastrzyk pozytywnej energii przed kolejnymi spotkaniami. Najbliższą środę mamy wolną, bo nasz mecz z Sokołem Sokółka został przełożony na październik. Pozwoli to lepiej przygotować się do wyjazdowego meczu z Puszczą Niepołomice. Z kim jak z kim, ale z beniaminkami powinniśmy wygrywać, dlatego liczę, że w końcu zgarniemy całą pulę.
• Jednym z problemów Motoru jest wąska kadra. W klubie zapowiadają wzmocnienia. Na giełdzie transferowej padają nazwiska m.in. Jakuba Grzegorzewskiego, Ernesta Konona czy Kamila Witkowskiego. Nie obawia się pan rywalizacji o miejsce w składzie?
– Trener wielokrotnie podkreślał, że wzmocnienia są konieczne. Sami doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że konkurencja może nam tylko pomóc. Walka o miejsce powinna nam wyjść na dobre i pozwolić na walkę o wyższe miejsca w tabeli.