W tym roku matura i egzamin gimnazjalny na głodnego. Uczniowie podczas kilkugodzinnego siedzenia w ławkach nie zobaczą ani kanapki, ani butelki z wodą mineralną
Ministerstwo wprowadziło przepis z dwóch powodów: aby uczniowie nie wnosili ściągawek i nie poplamili arkuszy egzaminacyjnych. – Albo się coś wyleje, albo masło z kanapki zatłuści papier. I wtedy będzie problem ze sprawdzeniem tego, co uczniowie zapisali – tłumaczy Maria Sobczak, specjalista z wydziału badań i analiz oddziału Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w lubelskim kuratorium. – Zwłaszcza, że arkusze będą sprawdzane komputerowo.
W brzuchach będzie burczeć zarówno uczniom, jak i nauczycielom, bo zakaz jedzenia obowiązuje wszystkich. Gimnazjaliści na sali egzaminacyjnej spędzą dwie godziny. Bardziej głodni będą maturzyści. Pierwsza cześć egzaminu maturalnego trwać będzie prawie trzy godziny, kolejna nawet cztery. Ratunkiem dla głodnych i spragnionych będą półgodzinne przerwy między kolejnymi częściami egzaminu.
Mimo wszystko uczniowie są rozczarowani takim rozwiązaniem. – Jak może nie być na ławce choćby wody mineralnej? – oburza się Agnieszka Zagrodniczek, tegoroczna maturzystka z Liceum Ogólnokształcącego nr VII w Lublinie. – To kolejny, głupi przepis nowej matury.
Podobnego zdania są zatroskani o swoje pociechy rodzice. – Kiedy pięć lat temu maturę zdawał mój syn, z jedzeniem na sali egzaminacyjnej nie było żadnych problemów. Robiliśmy kanapki, kupowaliśmy napoje – wspomina Grażyna Kowal, matka tegorocznej maturzystki. – Teraz tylko czekać, aż ktoś z głodu i stresu zemdleje przed przerwą.