Do Sądu Rejonowego we Włodawie trafił akt oskarżenia przeciwko Tomaszowi S. z Łukowa, redaktorowi naczelnemu nowo powstałego „Tygodnika Wschodniego”. Dziennikarz, podając się za pracownika Ministerstwa Transportu, wyłudził od rodziny B. z Włodawy 40 tys. zł.
Jak doszło do wyłudzenia tak dużej sumy? Tomasz S. przyjeżdżał do Włodawy samochodem osobowym oznaczonym logo telewizji Polsat. Auto parkował na placu włodawskiego tartaku. Tam poznał Ewę i Stanisława B. Małżeństwo starało się o koncesję na transport międzynarodowy. Tomasz S., podając się za pracownika Ministerstwa Transportu, stwierdził, że może to załatwić w ciągu dwóch miesięcy. Będzie to kosztować 45 tys. zł.
Stanisław B. przekazał mu 20 tys. zł. Po kilku dniach dziennikarz pojawił się z dokumentami. Wspólnie je wypełnili i podpisali. Redaktor skasował kolejne 20 tys. zł i przepadł jak kamfora.
Stanisław B. wielokrotnie kontaktował się z mężczyzną. Ten początkowo zapewniał, że wszystko jest załatwione, potem zaczął unikać pokrzywdzonych. Ewa B. zawiadomiła prokuraturę.
W grudniu Tomaszowi S. przedstawiono zarzuty. Według prokuratury nie ulega wątpliwości, że działał z rozmysłem i celowo doprowadził pokrzywdzonych do „niekorzystnego rozporządzenia mieniem”. Wykorzystał ich wiarę. Kłamał, że załatwi koncesję, mimo że nigdy nie był pracownikiem Ministerstwa Transportu. Grozi mu za to kara do 8 lat pozbawienia wolności.