W czasie zimowych przygotowań lubelska drużyna ma zmierzyć się z wymagającymi rywalami, m.in. Polonią Warszawa, GKS Bełchatów, ŁKS Łódź, a być może także z Legią Warszawa
– Na początek będziemy grać z drużynami z niższych lig, głównie z naszego regionu, później zmierzymy się z tymi z wyższej półki, nawet z ekstraklasy – zapowiada Siergiej Michajłow, kierownik lubelskiej drużyny.
Kibice Motoru nie będą mogli jednak zobaczyć na żywo jak ich drużyna prezentuje się na tle Polonii Warszawa, GKS Bełchatów, czy ŁKS Łódź. – Do takich zespołów trzeba pojechać, zresztą u nas nie ma odpowiedniego boiska żeby zorganizować taki sparing. To przy ul. Poturzyńskiej się nie nadaje ze względu na bliskość szkoły – mówi Michajłow.
Tymczasem piłkarze, którym klub dał wolną rękę nie próżnują.
– Na razie nic na sto procent nie mam, ale jakieś zapytania się pojawiły – przyznaje Sebastian Pyda, 24-letni obrońca ściągnięty na Al. Zygmuntowskie przez Modesta Boguszewskiego. Odkąd trenerem "żółto-biało-niebieskich” został Piotr Świerczewski, Pyda nie miał wielu okazji do gry.
Co dalej? – Mam jedną ofertę z wyższej ligi, dwie z tej samej co Motor i jeszcze jedną z trzeciej, z naszego okręgu. Na razie nie są to jednak konkrety. Więcej będę pewnie wiedział w styczniu, jak zaczną się przygotowania do rundy wiosennej – odpowiada zawodnik.
Pożegnanie się Motoru z czwórką piłkarzy, a tak naprawdę z piątką, bo Rafał Niżnik, ma być brany pod uwagę tylko w nadzwyczajnych sytuacjach, nie oznacza, iż w to miejsce przyjdą nowi gracze. A to dlatego, że obecna kadra i tak była mocno rozbudowana. Po za tym w klubowej kasie się nie przelewa.
– Transfery będą, jak znajdą się na nie pieniądze – zapowiada Tadeusz Kuna, prezes Motoru. Z jego słów można wywnioskować, że nie zamierza lekką ręką wydawać gotówki i wpędzać spółki w kolejne długi.
Z tego też powodu pod znakiem zapytania stoi wyjazd motorowców na zimowe zgrupowanie. – Jest ono ujęte w planach, ale trudno powiedzieć, czy dojdzie do skutku. Wszystko będzie zależało od pieniędzy – przyznaje Kuna.
Niewykluczone, że z Lublinem pożegna się Damian Szpak. Utalentowany napastnik strzelił tej jesieni pięć bramek, najwięcej ze wszystkich piłkarzy Motoru. Efekt? Wyjazd na testy do mistrza Polski – Śląska Wrocław. Szpak był tam zresztą sprawdzany już po raz drugi.
– Do klubu nie wpłynęło na razie żadne pismo z Wrocławia w tej sprawie, więc trudno mi powiedzieć, czy zawodnik odejdzie od nas, czy zostanie – podkreśla Kuna.
Sam Szpak z kolei z niecierpliwością czeka na sygnał ze stolicy Dolnego Śląska. Jeśli trafi do ekipy mistrzów Polski to będzie dla niego spora szansa żeby wypłynąć na szerokie wody. (DW)