- Słucham Radia od kilku lat i nie wyobrażam sobie bez niego życia - mówi Magda, studentka filozofii. W każdą środę przy Kościele Garnizonowym w Lublinie spotyka się Młodzieżowe Koło Przyjaciół Radia Maryja. Koło istnieje praktycznie od momentu od kiedy powstało Radio. I jak mówi oficjalna strona internetowa „...jak grzyby po deszczu, powstają Młodzieżowe Koła Przyjaciół, które stają się ogniskami wspólnego dojrzewania...”.
- Każdy z nas, to osobny przykład, los człowieka, który odnalazł szczęcie i sens swojego życia w religii - mówią studenci. Warto zadać pytanie: Czy w Rzymskokatolickiej, czy toruńsko- katolickiej? Nikt z uczestników nie widzi sprzeczności jakie nawarstwiają się wewnątrz kościoła. Widzą natomiast agresję i bezpodstawne (ich zdaniem) ataki mediów.
- Nie rozumiem dlaczego środowisko studenckie tak negatywnie nas odbiera - mówi Marcin. - Przecież nie krytykujemy postaw innych. Ciągle zrywają nam plakaty. Boją się nas? Czy możemy stanowić dla kogoś jakieś zagrożenie, a może jesteśmy niewygodni? Trudno mi to zrozumieć i w jakiś sensowny sposób wytłumaczyć.
Medialny szum kwitują spokojnie i z rozwagą. W większości nie chcą też rozmawiać o filmie.
- Ja uważam, że „Imperium Ojca Rydzyka” to stek bzdur wyssanych z palca - kwituje Tomek.
Inni powstrzymują się od komentarzy i zachowują stoicki spokój.
- Cóż, nie mamy na to wpływu. Możemy tylko zająć się swoimi sprawami.
Ataki były odkąd pamiętam, mamy tylko nadzieję, że kiedyś to się skończy -mówi Magda. Atakują nas najczęściej ludzie, którzy nie mają pojęcia o tym czym się tak naprawdę zajmujemy i na czym polega działalność naszego koła. Na przykład media ciągle toczą wątek, że radio katolickie nie powinno zajmować się polityką. A przecież polityka stanowi marginalny procent programu radiowego. Ludzie nie zwracają uwagi na główne założenia, nie widzą idei, a przyczepiają się szczegółów - dodaje.
- Nie poddajemy się zbiorowej fobii. Zajmujemy się przygotowaniem audycji radiowej do programu młodzieżowego Radia. I temu się teraz oddajemy - mówi Adam.