Piotr zabezpiecza ślady, Aneta rysuje portrety pamięciowe przestępców, a Mirek łapie ich na ulicy. A po służbie tworzą własną sekcję. Nie ma jej w oficjalnych strukturach policji. To wydział poetów, malarzy i kolekcjonerów, którzy chcą udowodnić, że policjanci nie tylko samą służbą żyją
Prosty człowiek - robotnik
Z tego kraju nad Wisłą
Pachnie nie nazbyt przyjemnie
Wracając zatłoczonym autobusem
Niepewny jutra, zgorzkniały, przybity
Od świtu aż do zmierzchania
Wzrok utkwiony w poczerniałe od spalin konary
Mętny i wypalony
I życiem i niepewnością stroskany - zmęczony.
Wiersze pisał od dawna, pod poduszkę. O rodzinie, przyrodzie, świecie, prawdach życiowych. Poważnie i żartobliwie.
Fraszka:
Że pracę swoja kochał
Chwalił się między nami
Bo lubił ją wykonywać
Naszymi rękami.
Jednak życie zaprowadziło go do policji. W pracy aspirant Branica zabezpiecza ślady po włamaniach, napadach, morderstwach i samobójstwach. mało poetyckie, zatem postanowił poszukać podobnych sobie.
- Na początku było trudno, ale ja jestem uparty - opowiada. - Chciałem udowodnić, że policjanci potrafią coś robić poza szarzyzną życia, są wrażliwi. Znalazłem kontakt z tymi, co coś robią po pracy i chcą to pokazać.
Tak zebrało się około 10 osób. Bez martwych dusz. Tylko ci, co rzeczywiście chcą coś robić. Pracują w różnych policyjnych wydziałach, najwięcej w sekcji techniki kryminalistyki.
- Mamy tu całą ekipę, która mogłaby poprowadzić śledztwo od początku do końca - żartują. - Od zatrzymania sprawców na ulicy i zabezpieczenia śladów na miejscu zbrodni, po i zebranie dowodów.
Mieli już dwie zbiorowe wystawy. Ostatnią w lubelskim Ratuszu. Dziesięciu funkcjonariuszy z Lublina i Lubartowa pokazało, co potrafi.
Tysiące dzieł
- Idąc do policji nie zakładałam, że będę robiła portrety - opowiada. - Dopiero potem okazało się, że mogę wykorzystać swoje wykształcenie w pracy.
Została specjalistą "odtwarzania wyglądu osób i rzeczy”. Rozmawia ze świadkami, którzy widzieli twarze przestępców. Przelewa na papier to, co zapamiętali. Takie "prace” powielane są potem w dziesiątkach tysięcy egzemplarzy. Gazety publikują je z napisem "poszukiwany”. Po pracy posterunkowa też rysuje portrety. Ale już inaczej.
- To, co się widzi w pracy, nie spływa po nas bez śladu - mówi. - A tworząc można odreagować.
Zbrodnie i gra świateł
- Staram się zawsze mieć go przy sobie - mówi. - Mam wszystkie negatywy, które zrobiłem od 1990 roku. Co najmniej jeden film miesięcznie.
Wcześniej najczęściej fotografował syna Jakuba. - Bo dzieci nie są skrępowane aparatem, spontanicznie wyrażają swoje emocje - mówi.
Dziś syn dorasta, a nadkomisarz przerzucił się na architekturę, zwłaszcza nocą, kiedy cienie nadają dobrze znanym budowlom zupełnie nowy kształt.
Malarz na patrolu
Duszą zawsze jestem tam
Gdzie północ Polski, gdzie nurty rzek łączą się z falami zalewu,
Warmią i Mazurami
Piękno natury łączy się z wrażliwością ludzi
A sercem jestem tu w Lublinie przy szczęściu
o 105 cm wzrostu, loczkach i piwnych oczach, córce Weronice
Sierżant jeździ na plenery, wystawia swoje prace. Maluje głównie portrety swojej córki. - To największa miłość mojego życia. Przy niej jestem łagodny jak baranek.
A w pracy... - Czasem muszę poskromić trzech, czterech zbirów naraz.
Kolekcjonerzy
Jest nawet taki, który czołgi zbiera. - To mój crusader AA - Zbigniewowi Imielińskiemu błyszczą się oczy, kiedy trzyma w ręku precyzyjnie wykonany model. Zestaw przeciwlotniczy 24. Pułku Ułanów I Polskiej Dywizji Pancernej jest jeszcze "w malowaniu”.
Pan Zbigniew na co dzień pracuje w Komendzie Miejskiej Policji w Lublinie. Po pracy tylko skleja i maluje te swoje czołgi... A w międzyczasie zdobywa puchary w zawodach modelarskich. Ma ich już 40.