Obowiązek płacenia abonamentu radiowo-telewizyjnego będzie przypisany do adresu właścicieli odbiorników – zakłada projekt noweli do Ustawy o Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji
A jak będzie z chwilą wejścia w życie znowelizowanej ustawy? Aż roi się od pomysłów. Jeden z nich polega na tym, żeby opłatę za radio i telewizor dopisać do rachunku za energię elektryczną. Albo, żeby kontroli opłat dokonywał listonosz, którego – na ogół – darzy się zaufaniem.
Pomysłodawcom bardziej chyba jednak chodzi o efekt psychologiczny. Zagrozić, tym którzy uchylają się od płacenia abonamentu. Jeśli ktoś poświadczy nieprawdę, może być ukarany. Tylko jaka jest gwarancja, że abonent wpuści kontrolera do mieszkania? No, bo ktoś musiałby sprawdzać wiarygodność naszych oświadczeń.
Noweli Ustawy o KRRiT, która wkrótce trafi pod obrady Sejmu, przyświeca jeden cel – poprawić ściągalność abonamentu, gdyż maleje ona z każdym rokiem, a chodzi przecież o spore kwoty dla mediów publicznych.
– Publiczna radiofonia w Polsce przechodzi kryzys finansowy – mówił niedawno Włodzimierz Czarzasty, wiceprzewodniczący KRRiT. – Nie może być tak, że ciężar płacenia abonamentu jest rozłożony nierówno: jedni płacą, a drudzy nie.
Nie płacą osoby prywatne i firmy. Te ostatnie powinny opłacać każdy telewizor i radio, nie tylko w biurze, ale również w samochodzie.
– Płacimy sumiennie abonament za wszystkie odbiorniki będące na wyposażeniu – mówi Bogusław Moskal, insp. bhp hotelu Mercure w Lublinie. – Nie mogę tylko podać liczby tego sprzętu, bo to wiadomość poufna.
Nie wiadomo, czy psychologiczny trick KRRiT uda się. Może się okazać, że wiele osób będzie poświadczać nieprawdę bez żadnego dla siebie uszczerbku. – No bo, kto wpuści pracownika poczty do mieszkania. Nikt nie ma takiego obowiązku. Chyba że będzie to z nakazu sądu. Ale nie w takim przypadku – mówi Wojciech Turżański, prezes Sądu Rejonowego w Lublinie.