– Asfalt się zapada, a niedługo całkiem się rozleci – skarżą się mieszkańcy Stasina. Drogę w ich wsi zamknięto, z powodu olbrzymich dziur. Mimo to ciężarówki nadal rozjeżdżają zrujnowaną nawierzchnię.
W ubiegłym roku drogowcy załatali największe wyrwy. Po ostatniej zimie całe płaty asfaltu zapadły się i pokruszyły. Ograniczono więc ruch na odcinku Miłocin – Stasin – Podole. Pojawił się zakaz wjazdu dla samochodów o wadze powyżej 5 ton. Nie pomogło. We wtorek trzeba było zamknąć drogę. Legalnie mogą z niej korzystać tylko mieszkańcy.
– To za dużo powiedziane – komentuje Jacek Karbowniczek, ze Stasina. – Trzeba jechać slalomem, a samochód i tak zawadza miską olejową o asfalt. Rano pojawili się drogowcy i trochę zasypali najgłębsze wyrwy. Wiele to nie dało, bo ciężarówki wszystko rozjeździły.
Będzie jeszcze gorzej, bo zaczyna się sezon na prace polowe. Rolnicy boją się, że traktory z przyczepami całkowicie zniszczą asfalt. Zamknięty odcinek ma 4 km długości. Drogowcy wytyczyli objazdy przez Wojciechów, ale jak mówią mieszkańcy, prawie nikt z nich nie korzysta. Przez zrujnowaną drogę przebijają się ciężarówki i szkolne autobusy. Tak będzie do czerwca.
– Wtedy planujemy rozpoczęcie remontu – mówi Janusz Watras, dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych w Lublinie. – Trudno powiedzieć, kiedy się zakończy. Procedury przetargowe mogą trochę potrwać. Na razie jedynym wyjściem jest zamknięcie tej trasy dla ruchu.
Koszty remontu szacowane są na 4 mln zł.