Ponad 22 tys. zł przyznał mieszkańcowi Lublina Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu za to, że jego proces ciągnął się zbyt długo. Gdyby mężczyzna wystąpił o odszkodowanie w Polsce, dostałby kilkanaście razy mniej.
Choć minęło już prawie osiem lat, proces dotąd nie doczekał się finału. Trudno było nawet ustalić, kto ewentualnie powinien zapłacić odszkodowanie. Pozwanym był szpital, potem minister zdrowia, a na koniec Mazowiecki Urząd Marszałkowski. Sąd zlecał wykonanie opinii lekarskich. Wydał nawet wyrok, ale sprawa została skierowana do ponownego rozpatrzenia.
Mieszkaniec Lublina napisał skargę do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Domagał się 130 tys. zł zadośćuczynienia za to, że proces ciągnie się tak długo. Sędziowie uznali, że polskie sądy naruszyły Konwencję Praw Człowieka, która mówi o prawie do procesu w rozsądnym terminie. Przyznali mu 5,5 tys. euro (czyli około 22,5 tys. złotych).
Od września na przewlekłe postępowanie można się poskarżyć także w polskim sądzie. – Prowadzenie takich uregulowań wymógł trybunał w Strasburgu, który jest zakorkowany sprawami z Polski – mówi lubelski adwokat Piotr Sendecki, przewodniczący Komisji Praw Człowieka Naczelnej Rady Adwokackiej.
Jednak gdyby lublinianin chory na żółtaczkę poskarżył się w polskim sądzie, dostałby najwyżej od 1 do 2 tys. zł rekompensaty. Teoretycznie sąd może dać do 10 tys. zł, ale w praktyce kwoty są znacznie niższe. Rekordowe odszkodowanie zasądzone przez lubelski sąd za przewlekły proces to tylko 2 tys. zł. Tyle dostał za ciągnący się od ponad pięciu lat proces mężczyzna oskarżony o kradzież. Jeszcze mniej, bo zaledwie po 300 zł, otrzymali rodzice zgwałconej dziewczynki. Sprawa oprawców ich córki trwa również pięć lat.
Znacznie wyższe są zadośćuczynienia zasądzane przez trybunał w Strasburgu: wahają się od 2 do 6 tys. euro. Ponad 3 tys. euro wyprocesował Cezary S., skazany przez lubelski sąd na dwa lata więzienia za rozprowadzanie fałszywych banknotów. Jego proces ciągnął się osiem lat.
Według mecenasa Sendeckiego, skarg z Polski nadal będzie dużo. – Kwoty zasądzane przez nasze sądy są zbyt niskie. Należy też zwalczać przyczyny przewlekłości, a nie skutki. Poprawić organizację, procedury, doinwestować sądy – uważa.