Trwa seria meczów Motoru rozgrywanych na boiskach przeciwników. Po środowym spotkaniu w Pruszkowie, przegranym przez lublinian 0:2, podopieczni trenera Mirosława Kosowskiego zmierzą się w niedzielę w Płocku z tamtejszą Wisłą.
- Wprawdzie nikt w Płocku nie mówił o awansie, ale mieliśmy być w czołówce pierwszoligowców, a na razie jesteśmy w strefie spadkowej. Punkty są nam bardzo potrzebne, dlatego w spotkaniu z Motorem musimy zrobić wszystko, aby zgarnąć pełną pulę. Nie mamy innego wyjścia. Szkoda, że będę musiał rywalizować z kolegami, ale takie jest życie. Nie wiadomo, czy Daniel wybiegnie na boisko w podstawowym składzie. Zawodnik Wisły leczył kontuzję i być może pozostanie w rezerwie.
W tych rozgrywkach raz wykazał się znakomitą skutecznością, strzelając w Łęcznej, w spotkaniu z Górnikiem, aż trzy gole. Problemy zdrowotne ma również Marcin Pacan. W niedzielę może dojść do spotkania z kolejnym dobrym znajomym, ponieważ płockiej bramki strzeże Przemysław Mierzwa, kolejny były piłkarz Motoru. Jeżeli lublinianie chcą uzyskać korzystny wynik, muszą walczyć z większym zacięciem niż w Pruszkowie. W ostatnim meczu Motor nie był tak zadziorny i agresywny jak w kilku poprzednich konfrontacjach.
- Jesteśmy zespołem, który walką może nadrobić pewne braki, chociażby mniejsze doświadczenie niektórych zawodników – powiedział trener Mirosław Kosowski. - Martwi mnie tylko, że znowu nie będę mógł wystawić optymalnego składu. Kontuzje trochę krzyżują moje plany.
Pod dużym znakiem zapytana stoi wysęp leczącego uraz Grzegorza Wojdygi. Być może szkoleniowiec będzie już mógł zabrać do Płocka Kamila Oziemczuka. Do kadry powrócił też Rafał Król, oglądający zmagania ze Zniczem z ławki rezerwowych. W środę w Motorze zadebiutował Łukasz Kępa i szkoleniowiec nie wyklucza, że ten pilkarz dostanie szansę występu od pierwszej minuty.