Już w sobotę o godz. 17 Motor zagra w Nowym Sączu z Sandecją. Lublinianie przed rokiem pierwszy punkt zdobyli dopiero w czwartej serii gier, a pierwsze zwycięstwo zanotowali w szóstej kolejce. W obecnych rozgrywkach zespół z Lublina nie chciałby powtórzyć tej sytuacji.
– Wszyscy powtarzają nam, że jesteśmy klubem drugoligowym i uznają nas za głównych kandydatów do spadku. Czas skończyć z takim myśleniem i zacząć zdobywać punkty. Stać nas na dobrą grę i musimy po prostu uwierzyć w swoje możliwości. Zresztą w Nowym Sączu zawsze dobrze się nam grało. Dwa lata temu świętowaliśmy w tym mieście awans do pierwszej ligi. Dodatkowo wśród naszych najbliższych rywali sporą część składu stanowią gracze Kmity Zabierzów, a z nimi też zazwyczaj radziliśmy sobie całkiem nieźle – przypomina Marcin Popławski.
Sandecja ma za sobą nieudany wyjazd do Tychów, gdzie w środę w ramach rozgrywek Remes Pucharu Polski, piłkarze Dariusza Wójtowicza po 120 minutach walki remisowali z tamtejszym GKS 1:1. Goście ostatecznie musieli uznać wyższość rywali po rzutach karnych, które przegrali 3:4. Zresztą ekipa z Nowego Sącza w ostatniej serii gier pierwszej ligi również się nie popisała, bo w Świnoujściu przegrała z tamtejszą Flotą aż 0:3.
W barwach "żółto-biało-niebieskich” z powodu kontuzji zabraknie pozyskanego z Widzewa Łódź Radosława Kursy. Nadal nie dotarł też certyfikat bramkarza Łukasza Gieresza. Pod okiem trenera Kosowskiego trenują natomiast dwaj inni zawodnicy: były gracz Górnika Łęczna i Polonii Warszawa Łukasz Kępa, a także golkiper Krzysztof Żukowski, także z Lęcznej. Nadal istnieje też możliwość, że ekipę z Lublina wzmocni napastnik z Ukrainy Aleksander Omeljanow.
– Kępa będzie jeszcze z nami trenował w przyszłym tygodniu i wtedy zdecydujemy czy zostanie u nas. To samo dotyczy Żukowskigo. Na co liczymy przed wyjazdem do Nowego Sącza? Nie będzie łatwo o punkty, ale mam nadzieję, że będziemy wracać do Lublina w dobrych humorach – mówi trener Kosowski.