Motor Lublin prowadził w Suwałkach 1:0, ale ostatecznie przegrał 1:2 po golu w… 94 minucie! Sytuacja drużyny Roberta Kasperczyka robi się niewesoła, bo strata do miejsca dającego utrzymanie jest coraz większa i wynosi już osiem punktów.
Po stracie gola gospodarze ruszyli do śmielszych ataków i pod bramką Pawła Lipca co jakiś czas robiło się gorąco. Wreszcie w 86 min Wigry dopięły swego za sprawą Tomasza Tuttasa. Zawodnik z Suwałk dostał prostopadłe podanie ze środka boiska i w sytuacji sam na sam z Lipcem nie dał mu żadnych szans.
Jak się później okazało to jednak nie była najgorsza rzecz jaka miała spotkać Motor w tym meczu. W czwartej minucie doliczonego czasu gry Wigry strzeliły gola na 2:1. W ostatniej akcji spotkania Piotr Karłowicz uderzył głową z 3 metrów a piłka wpadła do siatki.
Tym samym powtórzył się scenariusz z pierwszego wiosennego meczu w Stalowej Woli, gdzie Motor również stracił bramkę w doliczonym czasie gry i przegrał ze Stalą 2:3. Przebudowana zimą zupełnie defensywa jak na razie nie spełnia pokładanych w niej nadziei na zmianę. W trzech wiosennych meczach motorowcy stracili już sześć bramek, czyli średnio wypada po dwie na spotkanie.
Po porażce w Suwałkach sytuacja zrobiła się dodatkowo niewesoła, bo lubelska drużyna znowu spadła na czternaste miejsce w tabeli, a w dodatku traci już osiem punktów do dającej utrzymanie ósmej pozycji, zajmowanej obecnie przez Stal Mielec.
W sobotę "żółto-biało-niebieskich” czeka kolejne trudne zadanie. Do Lublina zawita mająca I-ligowe aspiracje Siarka Tarnobrzeg, z byłym motorowcem Danielem Koczonem w składzie. O punkty będzie również ciężko w kolejnym meczu, bo Motor pojedzie do aktualnego lidera – Pogoni Siedlce.
Wigry Suwałki – Motor Lublin 2:1 (0:0)
Bramki: Tuttas (86), Karłowicz (94) – Broź (65).
Wigry: Salik – Żebrowski (69 Karłowicz), Bogusz, Karankewicz, Wenger (83 Luksys), Atanacković, Tuttas, Mackiewicz, Lauryn, Michałowski (85 Wesołowski), Porębski.
Motor: Lipiec – Zontek, Komor, Stanaitis, Pawłowicz, Broź (81 Jaroń), Lewiński, Król, Kądzior (60 Stachyra), Jonczyk (57 Wrzesiński, 87 Wolski), Tataj.
Żółte kartki: Jonczyk, Broź, Pawłowicz.
Sędzia: Sylwester Ramus.
Lublinianie chcieli przywieźć z Suwałk jakieś punkty, ale nie udało się. Zdaniem trenera "żółto-biało-niebieskich” przyczyniła się do tego m.in. lawina nieszczęść jaka spadła na drużynę w drugiej połowie meczu.
– Nie pamiętam czegoś takiego – stwierdził na konferencji prasowej po spotkaniu Robert Kasperczyk. – Kontuzjowani zostali Mateusz Pawłowicz i Damian Jaroń, a Konrad Wrzesiński poobijany. Po za tym, przy prowadzeniu 1:0 moi zawodnicy cofnęli się i powtórzyła się sytuacja z meczu w Stalowej Woli, kiedy straciliśmy gola niemal równo z ostatnim gwizdkiem sędziego. Szkoda, bo chcemy ciułać punkty na wyjazdach i wygrywać u siebie, a znowu się nie udało. Mam tylko nadzieję, że moi zawodnicy nie załamią się i staną na nogi w kolejnym meczu z Siarką.
– Uważam, że wygraliśmy zasłużenie, bo oprócz bramek już wcześniej mieliśmy parę sytuacji, z których mogły paść gole dla nas. Cieszę się, że zawodnicy dali z siebie wszystko i grali do samego końca. Zależało nam żeby się zrehabilitować za porażkę w Limanowej i udało się – powiedział Donatas Vencevicius, trener Wigier, a w przeszłości zawodnik ekstraklasowego Górnika Łęczna.