Piłkarze lubelskiego Motoru przegrali w sobotę dziewiąty mecz w tym sezonie i nadal zajmują ostatnie miejsce w tabeli. Tym razem za silna dla "żółto-biało-niebieskich” okazała się Wisła Płock, która wygrała 2:0 strzelając bramki w końcowych dziesięciu minutach spotkania.
Na szczęście trener Tadeusz Łapa mógł już korzystać z Kamila Styżeja, który ostatnie tygodnie spędził na leczeniu kontuzji, ale wreszcie doszedł do siebie. Urazy wykluczyły jednak Przemysława Żmudę i Marka Fundakowskiego.
Gospodarze od pierwszego gwizdka sędziego przejęli inicjatywę na boisku. Zdominowali grę w środku pola, stwarzając przy tym sytuacje bramkowe. Styżej stawał jednak na wysokości zadania popisując się paroma dobrymi interwencjami.
I tak motorowcy trzymali się dzielnie aż do 80 minuty spotkania. Wtedy sposób na golkipera "żółto-biało-niebieskich” znalazł... stoper Wisły Marcin Pacan. Defensor wykorzystał dośrodkowanie Marcina Nowackiego z rzutu rożnego i strzałem głową umieścił piłkę w siatce. Piłkarze Motoru po raz kolejny w tym sezonie dali sobie wbić bramkę po stałym fragmencie gry.
Już w doliczanym czasie, wynik na 2:0 dla Wisły, podwyższył Tomasz Grudzień. Ten z kolei wykorzystał precyzyjne zagranie Bartosza Wiśniewskiego i uderzeniem z 6 m nie dał szans Styżejowi. Co ciekawe, trener Łapa nie zdecydował się w całym meczu na dokonanie zmiany, choć ławka rezerwowych gości wcale nie świeciła pustkami.
To była czwarta wyjazdowa porażka Motoru tej jesieni. W sobotę Marcina Popławskiego i spółkę czeka mecz na własnym stadionie. Do Lublina przyjeżdża Świt Nowy Dwór Mazowiecki, czołowa drużyna II ligi.
Wisła Płock – Motor Lublin 2:0 (0:0)
Bramki: Pacan (80), Grudzień (90).
Wisła: Kamiński – Nadolski, Pacan, Karwan, Wyczałkowski – Lewandowski (63 Mitura), Bekas (46 Nowacki), Dettlaff, Grudzień – Koczon (63 Twardowski), Wiśniewski.
Motor: Styżej – Romaniec, Krystosiak, Jankowski, Wojdyga – Temerivski, Wójcik, Kycko, Dykij – Popławski, Droździel.
Żółte kartki: Dettlaff, Wyczałkowski, Nadolski (W) - Krystosiak, Romaniec, Styżej (M).
Sędziował: Krzysztof Sobieszek (Skierniewice).
Łapa: Uczulałem na Pacana
– Najpierw przytrafił nam się indywidualny błąd Łukasza Jankowskiego, który nie upilnował Pacana, mimo że ten zawodnik miał w tym meczu przydzielone specjalne krycie. Drugi gol był już konsekwencją tego, że chłopcy rzucili się ślepo do ataku.
• No i znowu mamy klops.
– Szkoda, że nie udało nam się wyrwać tego punktu, bo z takim celem pojechaliśmy do Płocka. W drugiej połowie mieliśmy nawet dwie przyzwoite sytuacje Krystiana Wójcika i Marcina Popławskiego. Ale w 80 minucie wysiłek całego zespołu poszedł na marne.
• Dlaczego nie zagrał Przemysław Mierzwa?
– Sam byłem tym zaskoczony. Dowiedziałem się o tym dopiero w piątek wieczorem, po przylocie z Włoch. Dziwię się, że zawodnik z kartą na ręku nie może być szybko załatwiony w związku. Podobno chodzi o to, że rozwiązał kontrakt z Wisłą w lipcu i przez to nie może grać już w tej rundzie w żadnym klubie. Sprawdzimy czy tak jest, czy ktoś robi nas w balona.
• Kamil Styżej spisał się jednak dobrze.
– Bramki, które straciliśmy nie obarczają jego konta. W obu sytuacjach nie miał szans zareagować. A w paru innych uratował nasz zespół. Ale w końcu bramkarz od tego jest.
• Przed wami mecz ze Świtem. Wierzy pan jeszcze w swój zespół?
– Do składu powinni już wrócić Marek Fundakowski, Przemysław Mierzwa oraz Igor Bortniczuk. Do tego może uda się potwierdzić Mierzwę. Jeśli dojdzie tych czterech zawodników, to potencjał tej drużyny wzrośnie. Wierzę, że nawiążemy wtedy walkę ze Świtem.