Rada Krajowa SLD opowiedziała się za jesiennym terminem wyborów parlamentarnych. Sojusz nie ma też nic przeciwko połączeniu ich z wyborami prezydenckimi
Decyzja władz SLD praktycznie przesądza, że głosowanie odbędzie się na jesieni. Bez głosów sojuszu Sejm nie jest w stanie przegłosować uchwały o samorozwiązaniu i rozpisaniu przedterminowych wyborów.
Przesunięcie wyborów parlamentarnych na wiosnę było jednym z haseł kampanii wyborczej SLD w 2001 roku. Jeszcze kilka miesięcy temu politycy sojuszu niemal jednogłośnie twierdzili, że wybory powinny się odbyć wiosną 2005.
Przed głosowaniem szef SLD Józef Oleksy oświadczył, że sojusz nie zamierza pomagać prawicy w szybszym dojściu do władzy. Oleksy dużo mówił o zagrożeniach, jakie – jego zdaniem – niosą rządy prawicy. – Na ścianach zawisną nowe tablice, ale nie Mojżeszowe, tylko kaczyńskie – mówił. Wyliczał też, co grozi Polsce, jeśli prawica wygra wybory: dekomunizacja, delegalizacja SLD, powszechna lustracja i demontaż państwa pod hasłem budowy Czwartej Rzeczypospolitej.
Przewodniczący sojuszu chwalił natomiast trzy lata rządów lewicy, które – jak mówił – wprowadziły Polskę do Unii Europejskiej, poprawiły koniunkturę gospodarczą i doprowadziły do stabilizacji w kraju.
Oleksy powiedział, że sojusz nie ma nic przeciwko połączeniu w jednym terminie wyborów prezydenckich i parlamentarnych, choć – jak dodał – są poważne trudności z tym związane. Jego zdaniem, ze względów „państwowo-budżetowych” lepiej byłoby, aby wybory odbywały się wiosną. Dziś jednak – w jego ocenie – zmieniła się perspektywa polityczna i dlatego sojusz podjął decyzję o dotrzymaniu konstytucyjnego terminu.
Oleksy potwierdził również, że SLD wyłoni swojego kandydata na prezydenta w drodze wewnątrzpartyjnego plebiscytu.
Rada Krajowa SLD opowiedziała się także za przeprowadzeniem referendum w sprawie ratyfikacji Traktatu Konstytucyjnego Unii Europejskiej wraz z I turą wyborów prezydenckich jesienią 2005 r. W przyjętej w tej sprawie uchwale rada oceniła, że przeprowadzenie referendum w takim terminie wzmocni pozycję Polski na arenie europejskiej, a kolejnemu rządowi umożliwi skupienie się na rozwiązywaniu problemów wewnętrznych.
Były premier Leszek Miller stwierdził, że wybory parlamentarne powinny się odbyć w konstytucyjnym terminie, czyli jesienią. Według niego, w takim przypadku sojusz powinien się zobowiązać, że środki finansowe, które uzyska klub SLD, zostaną przeznaczone przez każdego posła i senatora sojuszu na cel społeczny. Wskazywał też na oszczędności jakie można byłoby uzyskać, gdyby udało się połączyć wybory prezydenckie i parlamentarne.
Miller podkreślał też, że ważne jest, aby była jednolita lista lewicy. – Musimy zadać pytanie, czy wrześniowe słońce z roku 2001, które przyświecało sukcesowi może pojawić się jeszcze raz.