Lubelski Instytut Pamięci Narodowej przeżywał wczoraj oblężenie. Urywały się telefony, a wnioski o odtajnienie swoich teczek złożyło ponad 60 osób. – To tyle, ile przez ostatnie pół roku – mówi dr Leon Popek, naczelnik Biura Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów IPN. – Właściwie połowa moich ludzi tylko tym się teraz zajmuje.
Wokół IPN zrobiło się gorąco, kiedy Bronisław Wildstein, były już dziennikarz Rzeczpospolitej, ujawnił listę z nazwiskami z warszawskich zasobów IPN. Znajdują się na niej tajni współpracownicy Służby Bezpieczeństwa (TW) i kandydaci na TW. Na liście są również nazwiska ofiar bezpieki, tak zwanych
figurantów. Mogły się na niej znaleźć osoby z Lublina, jeżeli były w jakikolwiek sposób związane z Warszawą, np. poprzez studia, pracę czy częste wyjazdy.
Osobie niezorientowanej trudno jednak odróżnić TW od ofiar. – Kiedy IPN przejął akta SB, zamieniał oryginalną numerację na swoją – tłumaczy prof. Mirosław Piotrowski, szef Katedry Historii Najnowszej KUL. – Akta TW otrzymywały sygnaturę rozpoczynającą się dwoma zerami. Ale niekoniecznie wszystkie nazwiska z taką sygnaturą oznaczają TW. Trzeba być ostrożnym.
Jedną z osób, która wczoraj odwiedziła IPN, jest Stanisław Węglarz, twórca lubelskiej „Solidarności”. – Złożyłem wniosek, bo chcę wiedzieć, kto na mnie donosił – mówi Węglarz. – Przyznaję, że po części skłoniła mnie do tego lista Wildsteina. Ale mnie na niej nie ma.
Ci, którzy się odnaleźli w wykazie z IPN, nie mają teraz łatwego życia. – Ludzie przychodzą i zaklinają się, że nie współpracowali z bezpieką – mówi dr Popek. – Byli mężczyźni, którzy odnaleźli nazwisko swojego kolegi na liście. Kazali mu wypełnić wniosek i zapowiedzieli, że do momentu, kiedy sprawa się nie wyjaśni, nie będą z nim rozmawiać.
IPN obiecuje, że wnioski osób poszkodowanych z listy będą rozpatrywane w trybie przyspieszonym. Nie dłużej niż 2–3 tygodnie.
Lista Wildsteina doczekała się już swoich modyfikacji. Internauci dopisują nazwiska do oryginalnej listy lub je usuwają. Na jednej z wersji znalazło się nawet nazwisko byłego prezydenta USA Richarda Nixona.
Wczoraj wieczorem listę można było znaleźć m.in. na stronie www.listawildsteina.com.