Selekcjoner polskiej reprezentacji piłkarek ręcznych Arne Senstad przyznał, że w czwartkowym spotkaniu z Francją żałuje przede wszystkim nieudanego początku zawodów. Dodał również, co musi poprawić jego drużyna w sobotnim meczu z Portugalią, aby wynik był lepszy.
– Naprawdę wierzyliśmy, że możemy powalczyć z Francuzkami, o ile będziemy mieli kilka zawodniczek w najwyższej formie i będziemy unikać błędów własnych. Nie da się zaprzeczyć, że rywalki występują na co dzień w silniejszych klubach i choć wiem, że część osób w Polsce wkurza się na mnie za takie słowa, są one prawdziwe – wyjaśnia Arne Senstad
– Tydzień temu w Szwecji po wysokiej przegranej, potrafiliśmy odbudować się na drugi mecz, taki też jest plan na starcie z Portugalią. Wracając do meczu z Francją, jestem nieco rozczarowany tak nieudanym początkiem zawodów, który o wszystkim zadecydował. Mieliśmy kilka dobrych sytuacji, ale w całym spotkaniu tych pozytywnych akcji było zdecydowanie za mało. Postawiłem na Magdalenę Drażyk w miejsce Aleksandry Tomczyk, bo wyróżnia się w polskiej lidze i dobrze wypadła w meczach z Larvikiem, który prowadzę na co dzień, ale generalnie potrzeba nam właśnie częstszych konfrontacji z takimi rywalami jak Francja, by podnieść swój poziom – przekonuje trener naszych piłkarek.
Selekcjoner Biało-Czerwonych przyznał również, że nie wszystkie jego podopieczne były w pełni gotowe do występu przeciwko Francji. Swoje problemy zdrowotne miały chociażby zawodniczki MKS FunFloor Lublin: Magda Balsam i Aleksandra Rosiak.
– Potrzebujemy więcej zawodniczek klasy Moniki Kobylińskiej, a w obronie wymagam większej współpracy. Portugalia nie zaskoczyła mnie tak dobrym występem z Hiszpanią, widziałem ich mecz przeciwko Czeszkom, mają naprawdę kilka zawodniczek określonej klasy i są mocniejsze niż by wskazywał sam ranking. Musimy pokazać się z lepszej strony, by poniedziałkowa rywalizacja z Hiszpanią była meczem o awans. W czwartek oszczędzałem nieco Karolinę Kochaniak-Salę, Magdę Balsam i Aleksandrę Rosiak, które mają swoje problemy zdrowotne. W tych dwóch najbliższych spotkaniach nie możemy grać statycznie, styl rywalek nam na to nie pozwoli, o czym też przekonał się niedawno MKS Lublin, przegrywając dwumecz z hiszpańską Bera Bera – zapowiada Senstad.